Kiedy romantyczne spędzanie czasu z drugą połówką kończy się na bliskości, namiętność nie zawsze ma miejsce w łóżku. Szczególnie, kiedy mowa o randce z dala od miejsca zamieszkania. Miłosnym przygodom poza czterema ścianami sprzyjają też cieplejsze miesiące w roku, wpływające na wzrost pobudzenia seksualnego. Jednym z rozwiązań na upust emocji jest miłość w samochodzie.
Pary decydujące się na zbliżenie w aucie powinny być ostrożne. Szczególnie w miejscach, gdzie ktoś może być świadkiem namiętności, która w świetle prawa jest zachowaniem dość ryzykownym. Choć przepisy nie mówią wprost o karze za seks w samochodzie, to w sytuacji, kiedy kochankowie oddają się amorom w sposób widoczny dla innych, mogą zostać ukarani mandatem. Na jakiej podstawie?
Nie każda osoba postronna odwróci głowę na widok seksu w samochodzie. Kiedy świadek aktów miłosnych uzna taki widok za gorszący, może powiadomić służby porządkowe i złożyć zeznanie. Jeszcze gorzej, kiedy taki człowiek zdecyduje się na zebranie dowodów i uwieczni intymność na zdjęciach lub filmie. Na tej podstawie przygoda w samochodzie może zostać sklasyfikowana przez policjantów jako nieobyczajne zachowanie w miejscu publicznym.
Nieobyczajny wybryk to zachowanie lekceważące zasady współżycia społecznego i w konsekwencji mogące wywołać negatywną ocenę przeciętnego człowieka. Seks i nagość w prawie są uregulowane dosyć jednoznacznie. Stosunek płciowy w miejscu publicznym stanowi wykroczenie - najczęściej mowa jest o nieobyczajnym wybryku z art. 140 Kodeksu wykroczeń: "Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu [w wymiarze od 5 do 30 dni – red.], ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.
W ramach przywrócenia do porządku osób popełniających wykroczenie związane z nieobyczajnym zachowaniem, należy się więc spodziewać grzywny w drodze mandatu karnego. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mundurowy sięgnie po art. 140 Kodeksu wykroczeń i za igraszki miłosne w samochodzie, każdej z osób biorących udział w amorach wypisze mandat, który może wynieść nawet do 1500 zł.
Jeśli kochankowie pogrążeni w miłosnym uniesieniu będą zachowywać się bardzo głośno i swoim zachowaniem zakłócą spokój i porządek publiczny, stopień społecznej szkodliwości czynu wzrośnie i grzywna może wynieść nawet 5000 zł. Art. 51 §1 Kodeksu wykroczeń: Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Więcej ciekawostek i motoryzacyjnych porad znajdziesz na Gazeta.pl