Praktyczne porady związane z eksploatacją samochodu znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.
Mandaty grozy. To hasło od zeszłego roku jest szczególnie aktualne. Powód? Za przekroczenie prędkości połączone z kolejnym popełnieniem poważnego wykroczenia, można dostać nawet 5 tys. zł. I policjanci litości nie mają. Chętnie korzystają z nowych uprawnień.
Co na to kierowcy? Ich ostrożniejsze operowanie pedałem gazu wyraźnie widać podczas jazdy zarówno w mieście, jak i poza nim. To raz. Dwa prowadzący na nowo odkryli też funkcję, która jest standardem często nawet w modelach segmentu B. Mowa nie tyle o tempomacie, co ograniczniku prędkości. Jego działanie jest proste. Kierowca ustawia szybkość maksymalną. Po jej zapisaniu w komputerze i włączeniu ogranicznika, auto nie pojedzie szybciej nawet z gazem w podłodze. Choć też nie zawsze, ale o tym za chwilę.
Ogranicznik prędkości sprawdza się idealnie. Kierujący nie musi obawiać się, że w wyniku zagapienia czy zamyślenia przekroczy dozwoloną na danym odcinku prędkość. Nie ma zatem możliwości, aby otrzymał mandat. To szczególnie ważne w przypadku jednostajnej jazdy. Ale działanie ogranicznika też wymaga pewnej uwagi. Bo prowadzący musi pamiętać o zmianie jego ustawień za każdym razem, gdy ograniczenie prędkości wzrośnie lub zostanie zmniejszone.
Różnice między ogranicznikiem prędkości a tempomatem są oczywiste. O ile tempomat jest w stanie samodzielnie utrzymywać zadaną prędkość, o tyle ogranicznik nadal wymaga trzymania pedału gazu przez kierowcę. Ten ma jednak pewność, że samochód nie przyspieszy powyżej szybkości, która została zadana w komputerze pokładowym. To dość prosty i mało inwazyjny system. Dlatego bezpłatnie montuje się go już w segmencie B.
Ogranicznik prędkości zazwyczaj otrzymuje dedykowaną manetkę (np. Grupa Volkswagena) lub przycisk na konsoli lub kierownicy (np. Renault). Rozwiązania te służą zarówno do założenia ogranicznika prędkości, jak i jego wyłączenia.
Ogranicznik prędkości chroni przed mandatem. To pewne. Tylko czy jest 100-procentowo udanym rozwiązaniem? No właśnie nie zawsze. Bo może się okazać, że na drodze pojawi się sytuacja, w której kierowca nagle i bez zapowiedzi będzie musiał przyspieszyć (np. w czasie wyprzedzania). Często powyżej ustawionego w limiterze zakresu prędkości. Całe szczęście producenci o tym również pomyśleli.
Pod pedałami gazu montowany jest przycisk kick-down. Pojawia się praktycznie w każdym samochodzie. Genezy jego istnienia można doszukiwać się w przypadku automatów starego typu. Głębokie wciśnięcie gazu w połączeniu z naciśnięciem kick-down`u miało dawać znak przekładni, aby zaczęła redukować biegi. W przypadku ogranicznika prędkości przycisk przeprogramowano w taki sposób, aby zrywał ograniczenie. W skrócie samochód będzie mógł osiągnąć szybkość wyższą, niż ta zaprogramowania w komputerze. I to bez manualnej dezaktywacji systemu.