Jedną największych zmian w przeglądach będzie wprowadzenie dokumentacji fotograficznej pojazdu. Jak wynika ze znowelizowanych przepisów, diagnosta wykona pięć zdjęć samochodu z widocznymi tablicami rejestracyjnymi oraz przebiegiem na zegarach.
Fotografie trafią do bazy CEPiK wraz z informacją o wyniku badania technicznego. Takie rozwiązanie ma znacząco ukrócić "wirtualne" przeglądy samochodów.
Więcej informacji z rynku motoryzacyjnego znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Kolejna zmiana dotyczy kierowców, którzy przegapią termin ważności przeglądu. Jeśli data zostanie przekroczona o więcej niż 30 dni, właściciel pojazdu zapłaci podwójną stawkę za przegląd. Zamiast standardowej stawki wynoszącej 99 złotych, będzie miał do zapłacenia rachunek w wysokości 198 zł.
Kolejna zmiana dotyczy kierowców, którzy postanowią przeprowadzić badanie przed terminem. W takim wypadku "nagrodą" będzie wyznaczenie terminu ważności przeglądu technicznego na podstawie pierwotnej daty.
Kolejną istotną zmianą będzie możliwość odwołania się od decyzji diagnosty. Powtórne badanie będzie przeprowadzane przy obecności inspektorów Transportowego Dozoru Technicznego.
Projekt nowelizacji przepisów trafił do sejmu w sierpniu 2022 roku. Wstępnie zakładano, że nowe zasady wejdą w życie jeszcze w styczniu 2023 roku, ale projekt po drodze utknął. Na chwilę obecną trudno w ogóle podać jakikolwiek orientacyjny termin wejścia w życie nowych zasad. Tymczasem zmiana przepisów jest podyktowana wymogami dyrektywy unijnej 2014/45/UE, która w założeniu miała obowiązywać w państwach członkowskich od maja 2018 roku.
Zmiany w przeglądach muszą jeszcze poczekać, a tymczasem diagności narzekają na opłacalność biznesu. Przegląd techniczny kosztuje tyle samo od 19 lat. Stawki wynoszą:
Stawki są określane na mocy rozporządzenia, a właściciele stacji nie mogą ustanawiać własnych stawek. Aktualnie obowiązuje ceny obowiązują od 29 września 2004 roku. Kierowcy nie mają powodów do narzekania, a diagności alarmują, że ich sytuacja jest coraz trudniejsza. Zwłaszcza w obliczu inflacji, rosnących kosztów pracowniczych i kredytów.