Radni nie chcą strefy Tempo 30 na Ursynowie. Mają argument przeciwko jej wprowadzeniu. Chyba nie chodzili na lekcje fizyki

Radni Ursynowa należący Prawa i Sprawiedliwości i niezrzeszeni zaproponowali, aby wyłączyć tę dzielnicę z planów strefy Tempo 30. Główny argument to brak dowodów na skuteczność takiego ograniczenia prędkości.

Projekt Tempo 30 to element strategii komunikacyjnej warszawskich władz. Wzorem innych europejskich stolic ratusz chce wyznaczyć strefy, w których zamiast obowiązującego w tej chwili ograniczenia prędkości do 50 km/h, będzie obowiązywać prędkość o 20 km/h niższa. Chyba że znaki drogowe stanowią inaczej. Więcej informacji na temat BRD znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Strefa Tempo 30 miałaby objąć około 65 proc. stołecznych dróg i ponad 90 proc. powierzchni miasta, ale z wyłączeniem tras tranzytowych. Podobnie jest w Paryżu od września 2021 r.

Strefy ograniczenia prędkości do 30 km/h to narzędzie, którym władze Warszawy chcą osiągnąć kilka celów jednocześnie. Niższa prędkość jazdy oznacza zmniejszenie hałasu i emisji spalin, ale przede wszystkim chodzi o poprawienie bezpieczeństwa mieszkańców.

Zobacz wideo Do Studia Biznes przyjechało nowoczesne elektryczne Audi e-tron GT

Przeciwko wprowadzeniu Tempo 30 od początku protestują warszawscy radni PiS. TVN Warszawa poinformował, że teraz do tego chóru dołączyli delegaci z dzielnicy Ursynów należący do Prawa i Sprawiedliwości oraz niezrzeszeni. Oto ich koronny argument.

Niektórzy radni Ursynowa zarzucają, że władze Warszawy nie pokazały żadnych analiz, ani badań, które wskazują, że taka strefa ma sens. Myślę, że jeśli tego nie zrobiły, to, dlatego bo uznały, że taka wiedza jest oczywista, powszechna i częściowo wynika z lekcji fizyki.

Generalna zasada bezpieczeństwa ruchu drogowego jest bardzo prosta: im niższa prędkość, tym bezpieczniej. Wynika to z prawa fizyki, które mówi, że energia kinetyczna ruchu postępowego jest równa iloczynowi masy i kwadratu prędkości podzielonego przez dwa.

To znaczy, że jeśli prędkość rośnie dwukrotnie, energia zwiększa się czterokrotnie, więc w przypadku zderzenia z wyższą prędkością wypadkową energia jest o wiele wyższa, a skutki takiego zderzenia mogą być znacznie gorsze. Oczywiście, gdyby stosować tę regułę ślepo, trzeba by ograniczyć prędkość pojazdów do zera. Wtedy również zniknęłyby wypadki, ale to absurd. Dlatego gdzieś trzeba wyznaczyć rozsądną granicę.

Prędkość 30 km/h jest granicą bezpieczeństwa. Wiedzą o tym wszyscy oprócz radnych PiS

Specjaliści od BRD z całego świata po wieloletnich analizach wypadków i badaniach ruchu drogowego uznali, że w przypadku współczesnych samochodów wyposażonych w różne systemy bezpieczeństwa czynnego oraz biernego, taka granica to właśnie 30 km/h.

Ze statystyk wynika, że większość, które wydarzą się przy prędkościach poniżej 30 km/h, kończy się niegroźnie. Dotyczy to przede wszystkim wypadków z udziałem pieszych, w których ryzyko śmierci rośnie aż ośmiokrotnie w zakresie prędkości 30-50 km/h.

Powyższa konkluzja została ujęta deklaracji Komisji Europejskiej dotyczącej podpisanej w 2020 roku w Sztokholmie w czasie konferencji BRD, w której uczestniczyli delegaci z ponad 80 krajów. Od tej pory granica 30 km/h została uznana za aksjomat w rejonach, gdzie ruch pieszy i rowerowy miesza się z samochodowym.

Wkrótce potem dbające o BRD kraje zaczęły wprowadzać strefy ograniczenia prędkości do 30 km/h. Władze Warszawy mają ambicje należeć do tej grupy, również dlatego, że Polska jest w Europie czarną owcą pod względem ofiar wypadków drogowych.

Ursynowscy radni PiS i niezrzeszeni jednak tego nie wiedzą albo się tym nie przejmują. Widzą tylko argumenty świadczące przeciwko wprowadzaniu stref Tempo 30. Chodzi między innymi o opinię, że takie ograniczenie prędkości sparaliżuje ruch na terenie dzielnicy. Poza tym radni twierdzą, że konsultacje społeczne zostały przeprowadzone skandalicznie.

Jedyny argument, który do mnie przemawia, jest taki, że może być problem z wyegzekwowaniem nowego przepisy, ale i na to znajdą się sposoby, jeśli będą chęci. Burmistrz Ursynowa Rober Kempa ripostuje, że w czterech obszarach na Ursynowie strefa Tempo 30 już została wprowadzona, a mieszkańcy nie protestują, dlatego nie ma przeciwwskazań do jej rozszerzenia.

Konsultacje społeczne są istotnym elementem procesu legislacyjnego, ale pamiętajmy, że obywatele w większości nie są specjalistami od BRD i trudno ocenić mi zalety Tempo 30, a znacznie łatwiej zauważyć potencjalne wady. Dlatego ja w protestach części radnych Ursynowa zamiast troski o bezpieczeństwo mieszkańców wyczuwam przedwyborczy populizm.

Więcej o: