Łódź. Skoda wjechała w dziurę w jezdni. Wystrzeliły poduszki powietrzne, opony pękły

Kałuże wyglądają często niepozornie. I przekonał się o tym kierowca czarnej octavii. Choć jechał przez centrum czwartego co do wielkości miasta w Polsce, trafił na dziurę o głębokości 90 cm. Skutek? Przebite opony, zniszczone zawieszenie i wystrzał poduszek powietrznych.

Więcej opisów ciekawostek z polskich dróg znajdziesz również w tekstach w serwisie Gazeta.pl.

Polski polityk nigeryjskiego pochodzenia – John Godson powiedział kiedyś, że "Łódź to diament, który jest nieoszlifowany". I w tym stwierdzeniu jest naprawdę dużo racji. Być może ulice tego miasta są klimatyczne, ale za każdym rogiem na kierowców czeka niebezpieczeństwo. Nie mamy na myśli złodziei czy mandatu, a... dziury w jezdni. Te sięgają 90 cm głębokości!

Zobacz wideo Polskie przejścia dla pieszych są śmiertelnie niebezpieczne

Niezamierzony crash test octavii. Skoda chyba pójdzie do kasacji

Sprawę potężnej dziury, która dla niepoznaki została zalana wodą, została opisana na profilu "LDZ Zmotoryzowani Łodzianie" w serwisie Facebook. Post został okraszony filmem, na którym widać jak pręt o wysokości metra prawie w całości znika w otchłani łódzkiej kałuży. Takie uszkodzenie w jezdni tworzy zagrożenie? To mało powiedziane. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby w dziurę wpadło dziecko. Sytuacja mogłaby się skończyć tragedią.

Zamiast człowieka na wyrwę nacięła się jednak skoda octavia drugiej generacji. Skutek? Samochód wyszedł z tego starcia mocno pokiereszowany. Auto ma nie tylko dwie przebite opony. Wystrzeliły w nim nawet przednie poduszki powietrzne. Octavia z uwagi na wystrzał poduszek oraz potencjalne uszkodzenie zawieszenia ma sporą szansę na szkodę całkowitą. Całe szczęście wiele wskazuje na to, że pasażerom nic się nie stało...

Internauci w formie. Piszą o naprawie nie dziury, a akwenu wodnego

Internaucie tego zdarzenia szybko jednak nie zapomną. I wyraźnie widać to po komentarzach zamieszczonych pod filmikiem na profilu "LDZ Zmotoryzowani Łodzianie". Część osób pisze o tym, że sprawą powinna zająć się prokuratura. Ciężko się z tym nie zgodzić. Cześć dopisków ma jednak charakter mocno żartobliwy. W jednym z lepszych internauta wskazał że:

Przy tej głębokości pustelnika ZDiT będzie musiał rozpisać przetarg na zakup boi, żeby go oznaczyć, a do naprawy tego akwenu wymagane będzie pozwolenie wodno-prawne. Tej głębokości pustelniki może bardziej opłaca się zarybić zamiast naprawiać.

Całe szczęście nikt nie ucierpiał. Całe szczęście!

Na koniec musimy podkreślić dwie rzeczy. Jeszcze raz wyraźnie zaznaczamy, że pomimo absurdalnej głębokości dziury w jezdni, całe szczęście nikt nie ucierpiał. A sam fakt... może budzić nie tylko szok, co raczej niedowierzanie. To przecież nie prowincja w Kazachstanie. To Łódź, czyli blisko 700-tysięczne miasto, które znajduje w centrum europejskiego kraju w XXI wieku. Takie rzeczy nie powinny się zdarzyć. Nigdy. I to nie kwestia zaniedbania. To naprawdę sprawa dla prokuratora.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.