Więcej o technologii militarnej piszemy również w serwisie Gazeta.pl.
MIM-104 Patriot. To oznaczenie budzi respekt. I jesteśmy z niego tym bardziej dumni, że choć system jest amerykański, broni także polskiego nieba. Czemu bateria rakietowego systemu ziemia-powietrze pojawiła się w Warszawie? Nie, nie stanie się barejowskim misiem na miarę naszych możliwości. Nie będzie eksponatem wystawowym. Stanie na Bemowie i będzie chronić nieba nad stolicą. W ramach ćwiczeń oczywiście.
Patrioty przewiezione na warszawskie lotnisko na Bemowie wcześniej stacjonowały w bazie wojskowej w Sochaczewie. I pewnie do Sochaczewa niebawem wrócą. Bowiem jak napisał na twitterze Minister Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak, transport wyrzutni do stolicy i ich rozstawienie to "ważny element szkolenia żołnierzy z 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej". W skrócie nie ma żadnego zagrożenia. Mieszkańcy Warszawy i okolicznych gmin nie muszą się bać ataku z powietrza.
Patrioty od niedzieli – 5 lutego od godzin popołudniowych znajdują się na warszawskim lotnisku na Bemowie. Tam można je zatem teoretycznie zobaczyć. Teoretycznie, bo teren powinien być dość dobrze chroniony przez wojskowych, w tym także przed gapiami. Czy jest? Dziennikarze TVN24 bez większego problemu dostrzegli baterie przeciwlotnicze na lotnisku. Być może zatem i wam się uda...
Wycieczka Patriotów po kraju to jednak świetna okazja, aby wspomnieć o jeszcze dwóch rzeczach. Pierwsza dotyczy możliwości tego systemu rakietowego. W zależności od rodzaju załadowanego pocisku, bateria może ostrzelać cel znajdujący się nawet 160 km od niej! Co więcej, pociski w czasie lotu są w stanie osiągnąć prędkość dochodzącą do 4,1 Macha. To dwukrotnie więcej od prędkości maksymalnej myśliwca F-16. Namierzanie? Jednocześnie radary zamontowane Patriocie mogą obserwować od 90 do 125 celów, przy czym naprowadzanie jest możliwe do zrealizowana dla 9. z nich.
System MIM-104 Patriot jest użytkowany nie tylko w USA i Polsce, ale także Holandii, Japonii, Niemczech, Izraelu, Arabii Saudyjskiej, Grecji, Hiszpanii czy na Tajwanie. Choć dziś jest uważany za krzyk militarnej mody technologicznej, prace nad nim ruszyły jeszcze w latach 60. XX wieku.
Druga ciekawostka? Na gruncie polskim Patrioty korzystają z interesującego transportera. Tym jest spersonalizowany Jelcz 800. Pojazd dostosowany do potrzeb amerykańskiego systemu rakietowego może jechać po asfalcie i w off-roadzie. Poradzi sobie ze wzniesieniami dochodzącymi do 35 proc., może jeździć na wysokościach przekraczających 1000 m n.p.m. i pokona wodę o głębokości wynoszącej nawet 1,2 metra. Jelcze służące do transportu Patriotów zostały przewidziane na minimum 30 lat eksploatacji.