Do tragicznego wypadku z udziałem 28-letniego Kamila doszło nad ranem 31 stycznia. Policjant, który od kilku miesięcy służył w sekcji drogówki w Zawierciu, wracał z nocnej zmiany. Jego samochód zjechał z drogi i uderzył w przydrożne drzewo, a następnie dachował. Mężczyzna zmarł wskutek odniesionych ran.
W ramach dochodzenia przeprowadzono sekcję zwłok policjanta.
- Na podstawie badań toksykologicznych [przeprowadzonych podczas sekcji - przyp. red.] stwierdzono, że kierujący miał w organizmie około dwóch promili alkoholu - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.
Prokuratura zleciła już w Biurze Spraw Wewnętrznych przeprowadzenie czynności pod kątem popełnienia przestępstwa - dopuszczenia do ruchu pojazdu prowadzonego przez osobę znajdującą się w stanie nietrzeźwości.
Rzecznik prokuratury wyjaśnił, że powołany biegły postara się wyjaśnić, kiedy policjant pił alkohol. Do tego momentu trudno stwierdzić jednoznacznie, czy robił to podczas służby na terenie komendy i czy pili z nimi także inni policjanci.
Jednak, jak twierdzą dziennikarze "Gazety Wyborczej", którzy powołują się na słowa informatora z komendy w Zawierciu, w szatni drogówki znaleziono puste butelki po alkoholu. Co więcej, podobno nie było w tym nic dziwnego, bo od pewnego czasu funkcjonował tam nieformalny "drink-bar".