Kradzieże katalizatorów. Sposoby kierowców na złodziei istnieją, ale nie jest łatwo

Kradzież katalizatorów to niestety powszechne zjawisko, które dotyka zwłaszcza właścicieli starszych samochodów. Niewiele jest sposobów, które w pełni uchronią auto przed taką ingerencją złodziei, ale zagrożenie można zminimalizować.

Kradzież katalizatorów to prawdziwa plaga. Wymontowanie tej części tłumika zajmuje złodziejom kilka minut, a zawarte w nim metale szlachetne sprawiają, że można go okazyjnie sprzedać. Katalizatory nie mają żadnych oznaczeń, przez co są trudne do namierzenia.

Ile trwa kradzież katalizatora?

To zależy od narzędzi, którymi posługuje się złodziej. Najszybciej uda się wyciąć ten fragment układu wydechowego przy użyciu szlifierki kątowej lub palnika gazowego. Wtedy wycięcie katalizatora trwa dosłownie kilka minut. Nieco dłużej (ale i ciszej) schodzi się z użyciem piły do metalu.

Zobacz wideo Złodziej samochodów polował w kościele. Kradzież podczas mszy nagrał monitoring

Gdzie kradną katalizatory?

Trudno tu generalizować, ale ukraść katalizator złodzieje mogą z każdego niemonitorowanego miejsca. Im ciemniej i mniejszy ruch w danym rejonie, tym prawdopodobieństwo, że nasze auto padnie łupem złodziei jest większe.

Po co złodzieje kradną katalizatory?

Z czysto pragmatycznego punktu widzenia, kradzież samochodu generuje spore komplikacje. Trzeba być do tego przygotowanym, a skradzionego wozu nie sprzedamy w pierwszym lepszym komisie. Kradzione katalizatory to łatwiejszy zarobek. Bardzo trudno je namierzyć, bo nie są przypisane do konkretnego egzemplarza auta, ani nie ma na nich numeru VIN, który umożliwiałby ich identyfikację. To zwykła część zamienna. Ale nie taka zwykła, bo zawarte w nim metale szlachetne (głównie pallad, rod i platyna) są bardzo cenne.

Złodzieje sprzedają katalizatory w oficjalnych miejscach skupujących odpady warsztatowe. O ile nie przyjdą tam z pięcioma katalizatorami pod pachą, co mogłoby wzbudzić podejrzenie urzędującej tam osoby, złodzieje nie mają większych problemów ze sprzedażą łupów.

Ukradli mi katalizator - co teraz?

Zniknięcie katalizatora trudno przeoczyć. W końcu auto zostało pozbawione mniej więcej półmetrowego fragmentu układu wydechowego. Gdy odpalicie rano silnik, a zamiast typowego dźwięku do waszych uszu dojdzie basowe, głośne buczenie, może to oznaczać, że w nocy ktoś majstrował wam pod samochodem.

Właściciele starszych samochodów nie wykupują polisy AC, więc z taką kradzieżą kierowca zostaje sam. Oryginalny katalizator może kosztować nawet kilka tysięcy złotych, co w przypadkach wielu aut może stanowić nawet jedną czwartą wartości samochodu. Na rynku jest sporo zamienników, które kupimy za 400-600 zł. Do tego należy jednak doliczyć koszt montażu w warsztacie.

Wielu kierowców po tym, jak z ich auta zniknął katalizator, nie decyduje się na zakup nowego. Zamiast niego w układ wydechowy wstawiana jest atrapa, która jest tańsza, a zapewnia pozytywny wynik badania technicznego (diagnosta nie dopuści do ruchu auta, które nie ma katalizatora). Tym samym kierowcy chronią swój portfel przed wydatkami w razie kolejnej kradzieży, ale zatruwają środowisko. Katalizator jest bowiem potrzebny, by wychwytywał i neutralizował szkodliwe związki zawarte w spalinach.

Jak się uchronić przed kradzieżą katalizatora?

Najlepszym sposobem na zabezpieczenie auta przed kradzieżą katalizatora (i nie tylko) jest trzymanie samochodu w zamkniętym garażu lub na strzeżonym parkingu. Niestety nie każdy kierowca ma taką możliwość. Innym, ale też nie zawsze skutecznym sposobem, jest parkowanie samochodu na dobrze oświetlonych ulicach, w pobliżu większych arterii, gdzie jest większy ruch. Tak publiczne miejsce może odstraszyć złodzieja.

Alternatywą są osłony antykradzieżowe. Mają one formę metalowej klatki mocowanej do podwozia. Rozwiązanie to powstało z myślą o ochronie filtrów DPF przed kradzieżą (w nich także lubują się złodzieje), ale przy odpowiednim montażu mogą ochronić także katalizator. Choć ochronić to za duże słowo - raczej utrudnić złodziejowi rabunek. Klatka jest wykonana z metalu, a złodziej przygotowujący się do kradzieży katalizatora i tak jest wyposażony w odpowiednie narzędzia (szlifierka, palnik, piła do metalu etc.). Dlatego metalowa klatka nie będzie stuprocentowym zabezpieczeniem. Można jednak mieć nadzieję, że złodziej chcąc uniknąć komplikacji po prostu poszuka innego łupu.

Kradli katalizatory, żeby odzyskać z nich palladKradli katalizatory, żeby odzyskać z nich pallad Fot. KMP Zielona Góra

Więcej o:
Copyright © Agora SA