Patrząc na zdjęcia z miejsca wypadku w okolicach krakowskich Balic, automatycznie wraca się do jednej z części filmu "Oszukać przeznaczenie", w której na drodze dochodzi do wypadku z udziałem samochodu przewożącego ścięte drewno. W nocy na obwodnicy Krakowa również mogły odegrać się tak drastyczne sceny, bo w kolizji dwóch aut, brał udział niepozorny Fiat Seicento, wypchany pod dach kłodami drewna.
– Do zdarzenia doszło dokładnie na 401 km autostrady A4 w kierunku Rzeszowa. Najpierw Toyota Avensis, w której podróżowało dwóch obywateli Ukrainy, zatrzymała się z niewiadomych przyczyn w poprzek drogi, a następnie uderzył w nią samochód Fiat Seicento, którego kierowca nie zdążył wyhamować – wyjaśnił nam Arkadiusz Gruszka, właściciel firmy Pomoc Drogowa Gruszka, który udzielał pomocy poszkodowanym.
Więcej informacji z polskich dróg znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Kłody drewna, którymi Fiat wypchany był pod samą podsufitkę, podczas zderzenia z impetem uderzyły w przednią szybę samochodu, całkowicie ją miażdżąc. Jednak jakimś cudem, kierowca Seicento nie stracił głowy, a jedynym obrażeniem, jakie odniósł był... rozcięty palec.
Jak udało nam się ustalić w rozmowie z przybyłym na miejscu kierowcą pomocy drogowej, samochód był zapakowany po brzegi sporej wielkości kłodami. Drewno leżało także obok kierowcy na złożonym fotelu pasażera.
– Policjant stwierdził, że jedna kłoda drewna, którymi załadowany był Fiat, podczas wypadku może ważyć nawet ponad 100 kg i bez problemu urwać komuś głowę. W tym przypadku można powiedzieć, że kierowca Seicento dostał drugie życie – skwitował całą sytuację pan Arkadiusz.
Wiemy już też, że Seicento nie posłuży właścicielowi jako wóz dostawczy. Szkody okazały się na tyle duże, że dzielny "Fiacik" zakończył swój żywot na złomowisko.