Wyjątkowe Porsche chłodzone powietrzem. Jeden właściciel, mały przebieg

Porsche Turbo S z 1997 r. sprzedane za 625.000 dolarów. Powód? Jedno z ostatnich chłodzonych powietrzem.

Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl

Porsche 911 ikona motoryzacji. Natomiast Turbo S z 1997 roku było ostatnim sześciocylindrowym bokserem chłodzonym powietrzem, kończącym półwieczną tradycję inżynieryjną niemieckiego producenta. Wyprodukowano zaledwie 345 tych Turbo S (oznaczenie wewnętrzne 993).

Zobacz wideo Porsche Taycan - samochód wyjątkowy, nowatorski i przełomowy? Sprawdzamy, czy tak jest naprawdę

Większość wysłano na drugą stronę Atlantyku. Stany Zjednoczone były największym pojedynczym rynkiem dla Porsche pod koniec lat 90.

Turbo S z 1997 r. to klasyk, a jeśli ktoś potrafił to wyczuć w tamtym czasie, to teraz może na takim egzemplarzu nieźle się obłowić. Jeden egzemplarz o niskim przebiegu, użytkowany przez jednego właściciela, jest dziś wyceniony na 624.900 dolarów. To dużo pieniędzy, biorąc pod uwagę alternatywną listę zupełnie nowych samochodów, które mieszczą się poniżej tego progu cenowego.

Co ciekawe ten model nie jest jakiś szczególny. Nie dostarczał więcej mocy czy jakiś specjalnych emocji. Jest to po prostu egzemplarz z limitowanej serii produkcyjnej, kamień milowy wyznaczający punkt zwrotny w drzewie genealogicznym niemieckiej marki.

Pod kątem konstrukcyjnym auto jednak wyjątkowe. Od 0 do 100 km/h w około 3,8 s., 303 km/h prędkości maksymalnej, napęd na wszystkie koła, precyzyjne prowadzenie (dzięki znacznie ulepszonemu tylnemu zawieszeniu, które rozwiązało nadsterowność przy ruszaniu) i luksusowe wnętrze.

Auto dysponowało 430 KM mocy i 574 Nm momentu obrotowego, które pochodziły z silnika podwójnie turbodoładowanego, sześciocylindrowego boksera o pojemności 3,6 litra, połączonego z sześciobiegową manualną skrzynią biegów.

911 Turbo S z 1997 roku nie było popularnym samochodem sportowym o wysokich osiągach. Jednak jego wyposażenie robiło wrażenie. Na pokładzie znalazły się od podgrzewanych siedzeń po odtwarzacz CD, klimatyzację, tylną wycieraczkę, spryskiwacze reflektorów, tempomat oraz wnętrze ze skóry i włókna węglowego. Ekstrawaganccy klienci mogli nawet zamówić faks.

Porsche z aukcji ma 56.000 km przebiegu. Właściciel kupił auto jako nowe w Greenwich w Connecticut i trzyma je do dziś. Powód sprzedaży nie został ujawniony, ale to nie ma znaczenia – pojazd wygląda jak z salonu.

Czarne nadwozie z białymi i srebrnymi akcentami jest uosobieniem przyjemności z jazdy. Żadnego wnętrza w stylu myśliwca z przyciskami, wskaźnikami i panelami, żadnej kierownicy pokrytej guzikami, żadnych odniesień do ery komputerów.

Klasyczny, surowy, sportowy samochód. W sumie, jeśli nowy właściciel nie zdecyduje się na użytkowanie tego pojazdu, to można potraktować go jako inwestycję. Dusza motoryzacji zaklęta pod skorupą nadwozia.

Więcej o: