Opisywana sytuacja niestety nie należy do kategorii "rzadko spotykanych". Tak jak niektórzy kierowcy, również część pieszych ma problem z rozróżnianiem barw. Na szczęście w przypadku kobiety z Olkusza zignorowanie wskazań sygnalizatora nie miało tragicznych konsekwencji. Jak jednak stwierdziła sama piesza, nawet gdyby one zaistniały, nie miałoby to dla niej znaczenia.
Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Centralnej, Kościuszki i Rabsztyńskiej. Jak można zobaczyć na nagraniu opublikowanym na kanale Bandyta z kamerką, młoda kobieta, pomimo czerwonego światła, przebiegła przez przejście dla pieszych. Wszystko przez to, że śpieszyła się na autobus.
Na szczęście dla kierowców znajdujących się na wszystkich czterech pasach ruchu sygnalizator również wskazywał barwę czerwoną. Gdyby było inaczej, piesza mogła zostać poważnie potrącona.
Okazuje się jednak, że kobieta nie widzi w swoim zachowaniu niczego złego. W odpowiedzi na komentarz jednej z internautek, która zwróciła jej uwagę na kwestię bezpieczeństwa, podkreślając przy okazji, że śpieszenie się na autobus nie jest tu żadną wymówką, ta w dość wymowny sposób stwierdziła, że "ma swoje życie w d*upie" i reszta społeczeństwa powinna przestać się wypowiadać na temat, który nikogo nie powinien interesować.
Tego typu egoizm w zachowaniu pieszej i lekceważący stosunek do reszty uczestników ruchu wskazuje, że nie dorosła jeszcze do brania odpowiedzialności za samą siebie. Najwidoczniej nie zdaje sobie sprawy, że jest częścią społeczeństwa i w takich sytuacjach nie chodzi tylko o jej bezpieczeństwo, ale także o życie innych osób. Prawdopodobnie mało który kierowca na co dzień szczególnie przejmuje się życiem takich jednostek. Nikt jednak nie chciałby trafić za kratki z powodu potrącenia skupionego na końcówce własnego nosa przechodnia.
Jestem ciekaw, czy piesza nadal miałaby swoje życie w głębokim poważaniu, gdyby została ofiarą wypadku. Jeżeli jednak rzeczywiście miała na myśli swoje słowa, warto byłoby skonsultować się ze specjalistą. Niestety kondycja psychiczna dużej części społeczeństwa nie jest w najlepszym stanie, co potwierdzają dane dotyczące liczby samobójstw oraz prób samobójczych. Miejmy jednak nadzieję, że jej stwierdzenie to tylko wyraz młodzieńczej buty.
Za przekroczenie przejścia na czerwonym świetle pieszemu grozi 200-złotowy mandat. W porównaniu do wysokości kar dla kierowców łamiących przepisy w obrębie przejść ta kwota wydaje się zdecydowanie za niska. Jedynie w przypadku wejścia na torowisko, gdy zapory lub półzapory są opuszczone, czy też, gdy rozpoczęto ich opuszczanie, a także w przypadku wyświetlania na sygnalizatorze czerwonego światła, przechodniom grozi kara w wysokości 2000 zł.