Jeremy Clarkson stracił pracę! Wszystko przez felieton o Meghan Markle

Wszystko wskazuje na to, że felieton Jeremiego Clarksona poświęcony Meghan Markle zakończy współpracę brytyjskiego prezentera z amerykańskim gigantem. Brytyjskie media donoszą, że Amazon Prime zrezygnował z dalszej współpracy z dziennikarzem.

Brytyjski portal "Variety" poinformował, że stacja Amazon Prime Video nie zamierza kontynuować współpracy z byłym gwiazdorem telewizyjnego show "Top Gear". Amerykański koncern na razie nie komentuje tych doniesień, ale dzisiaj odwołano konferencję prasową poświęconą premierze jednego z programów, w którym główną rolę odgrywa Brytyjczyk. 

Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Przez ostatnie lata kontrowersyjny, brytyjski dziennikarz był obecny w dwóch formatach dostępnych na platformie Amazon Prime. Najprawdopodobniej amerykański koncern udostępni zamówione wcześniej sezony i na tym zakończy współpracę. Aktualny kontrakt obejmuje realizację trzeciej serii "Farmy Clarksona" oraz czterech odcinków specjalnych "The Grand Tour".

Powodem zakończenia współpracy jest oczywiście głośny felieton Clarksona na temat Meghan Markle. Publikacja ukazała się w grudniu na łamach brytyjskiego dziennika "The Sun". Dziennikarz komentował w nim dokumentalną serię "Meghan i Harry", dostępną na Netfliksie. Jeremy Clarkson w bardzo ostrych słowach wyraził swoją ogromną antypatię do żony księcia Harry`ego.

Zobacz wideo

Po jego felietonie do Independent Press Standards Organisation (IPSO) wpłynęło 17,5 tysiąca skarg dotyczących jego tekstu. To więcej niż w całym ubiegłym roku, gdy wpłynęło 14,3 tys. skarg na wszystkie publikacje prasowe. Zareagowali nawet parlamentarzyści z Wielkiej Brytanii, którzy domagali się usunięcia Clarksona nie tylko z Amazona, ale również telewizji ITV, gdzie prowadzi teleturniej "Milionerzy".

W Boże Narodzenie dziennikarz przeprosił mailowo Megan Markle i księcia Harry`ego. Tłumaczył się emocjonalną reakcją na kolejny wywiad pary. Dodał jednak, że język, którego użył był "haniebny". Dziś ponownie opublikował na Instagramie długie przeprosiny.

 

Tłumaczy w nich, że zwykle daje komuś do przeczytania swoje felietony wysyłane do "The Sun". Jednak tego dnia był sam i spieszył się. Dlatego po napisaniu tekstu wcisnął przycisk "wyślij", a następnego dnia "mina wybuchła".

Dziennikarz dodał na swoją obronę, że przez ostatnie 30 lat napisał prawie 5 tys. felietonów. Jego zdaniem, to było nieuniknione, że w końcu popełni błąd. Swój występek porównał do przestrzelenia rzutu karnego przez piłkarza Harry`ego Kane`a podczas ostatniego mundialu.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.