Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Kradzież auta to zawsze stres dla właściciela. Gorzej, jeżeli auto jest drogie. Jednak z drugiej strony, drogie i rzadkie auta powinno się łatwiej namierzyć, ale czy tak rzeczywiście jest?
We wrześniu zeszłego roku pewnemu Kanadyjczykowi skradziono rzadkie Porsche 911 GT3 RS z generacji 997 z 2012 r. Złodzieje nie mieli trudnego zadania. Kluczyki znajdowały się opodal auta, a monitoring był tak złej jakości, że nie udało się zidentyfikować sprawców. Właściciel udostępnił zdjęcia i opis dodatkowych części zamontowanych w aucie na Instagramie i Rennlist.
Po kilku miesiącach od tamtej nieprzyjemnej sytuacji, możliwe, że udało się namierzyć skradziony pojazd. W Dubaju.
Niemal identyczny samochód stoi w salonie używanych pojazdów (Noor Motors) na drugim końcu świata i jest wystawiony za 400.000 dolarów. Dealer nie podaje na swojej stronie numeru VIN, ale w opisie znajduje się informacja, że auto pochodzi z rynku kanadyjskiego. Nawet przy kluczyku jest oryginalny brelok, który zawiesił pierwotny właściciel.
Z logicznego punktu widzenia złodzieje, nie mogli sprzedać auta w pobliżu kradzieży, a numer VIN z całą pewnością został zmieniony.
Jedynym elementem, który różni się w stosunku do skradzionego pojazdu to kierownica. Poza tym elementem, wszystko inne się zgadza.
Na razie nie ma informacji o tym jak dealer się ustosunkował do zaistniałej sytuacji ani nie ma potwierdzenia, że to rzeczywiście ten sam egzemplarz. Możliwe, że dealer nawet nie wiedział, że auto pochodzi z kradzieży.
Cała sprawa została zgłoszona zarówno do dealera, jak i do Porsche Dubai.