Policjant krzykacz i nieostrożna kobieta. Dla niej mandat, dla niego koniec służby w policji

Policjant nie mógł opanować swojego krzyku po tym, jak kierująca SUV-em nie zastosowała się do jego polecenia, kiedy ten kierował ruchem na skrzyżowaniu. Funkcjonariusz został wydalony ze służby.

W internecie pojawiło się nagranie, pochodzące z kamer zainstalowanych w radiowozie i na mundurze policjanta, na którym widać funkcjonariusza kierującego ruchem na jednym ze skrzyżowania w Stanach Zjednoczonych w miejscowości Waterbury (Connecticut). Widząc auto, które zamierza skręcić w lewo, wydaje mu sygnał pozwalający na skręt. Po chwili zauważa SUV-a nadjeżdżającego z naprzeciwka. Podnosi więc drugą dłoń do góry, wydając sygnał do zatrzymania. Kobieta kierująca SUV-em najprawdopodobniej nie zauważyła uniesionej lekko ręki, a policjanta stojącego bokiem zinterpretowała jako możliwość kontynuacji jazdy. Funkcjonariusz próbował jeszcze w ostatniej chwili zatrzymać samochód, ale ten pomimo wyraźnego znaku zwolnił tylko nieznacznie i przejechał skrzyżowanie. To bardzo rozzłościło policjanta.

Więcej nietypowych sytuacji z dróg znajdziesz w serwisie Gazeta.pl

Toyota RAV4 przejechała obok policjanta, a ten pozostawił swój radiowóz na środku skrzyżowania i pobiegł za autem. Można zauważyć, że policjant jest nerwowy od samego początku. Być może przeraziła go perspektywa bycia potrąconym przez samochód, a może bardzo nie spodobało mu się to, że ktoś nie stosuje się do jego poleceń. Niezależnie od tego, co było przyczyną, jego interwencja nie przebiegła we właściwy sposób. Kiedy kobieta siedząca za kierownicą Toyoty zatrzymała się i opuściła szybę, funkcjonariusz zaczął bardzo głośno zwracać jej uwagę. Widać, że jego krzyki wystraszyły kobietę, która nie chciała sprzeczać się z policjantem. Próbowała go przeprosić i wytłumaczyć się tym, że nie zauważyła jego sygnału do zatrzymania się. To jednak nie sprawiło, że policjant złagodniał. Wręcz przeciwnie. Nie chciał słuchać tłumaczeń kierującej i kazał jej natychmiast zjechać na parking i zaparkować auto. Tak też się za chwilę stało.

Policjant przez kilka minut nieustannie wydziera się na kobietę, twierdząc, że o mały włos nie został przez nią rozjechany. Na nagraniu widać jednak, że to on sam niemal wbiegł pod jadący samochód, widząc, że nie zamierza się on zatrzymać. Po chwili na miejscu pojawił się drugi patrol, którego policjanci wydawali się już być znacznie spokojniejsi. Krzykliwy funkcjonariusz natomiast wciąż nie mógł opanować emocji, podkreślając, że do świąt został niemal tydzień, a on prawie został rozjechany.

Kobieta została ukarana mandatem, a na końcu nagrania policjant w nieco spokojniejszy sposób próbował jeszcze raz wytłumaczyć jej, na czym polegał jej błąd. Twierdził, że jego odblaskowej kamizelki nie dało się nie zauważyć.

Nagranie zobaczysz poniżej.

 

Ukarana mandatem nie złożyła skargi na policjanta, ale zrobił to jego przełożony. Departament Policji w Waterbury stwierdził, że funkcjonariusz Hinckle postępował niezgodnie z zasadami wydziału. Najprawdopodobniej, oprócz samego zachowania względem zatrzymanej, chodziło także o to, że pozostawił skrzyżowanie bez nadzoru. Policja poinformowała, że umowa byłego oficera została wypowiedziana i odszedł on ze służby.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.