O głównej sile LPG decyduje moc... oszczędności! Kierowca raz wyda pieniądze na montaż instalacji zasilającej w silniku, a później może się cieszyć z tańszego paliwa czy niższego kosztu pokonania 100 km. Niestety w świecie napędzania motoru gazem nie wszystko jest takie różowe i idealne. Bo są znaki – tak właśnie, znaki! – które mogą skutecznie zmazać uśmiech z twarzy kierującego.
Pierwszym z przykładów jest znak przypominający znak B-1 "Zaraz ruchu w obu kierunkach" jednak uzupełniony napisem LPG ustawiony przy wjeździe do garażu podziemnego. A oznacza on mniej więcej tyle, że w danej hali garażowej nie można parkować pojazdów, które są zasilane przy pomocy instalacji gazowej.
Oczywiście w tym punkcie można rozpocząć dyskusję na temat tego czy taka tablica jest w ogóle legalna. Nie występuje w oficjalnym wykazie znaków drogowych, tyle że jest ustawiana na terenie prywatnym. Teoretycznie zatem stworzyć i postawić ją można. Tyle że zarządca obiektu nie do końca ma jak zakaz egzekwować. Czy to oznacza, że kierowca auta z LPG zakazem przejmować się nie musi? Pewnie że tak. Jednak wyłącznie do momentu, w którym np. podczas parkowania butla w pojeździe nie rozszczelni się lub nie dojdzie do pożaru. W takim przypadku to właściciel auta będzie odpowiedzialny za szkody i pewnie pokryje je z własnej kieszeni, a nie polisy OC.
Czemu przed garażami pojawia się zakaz dla aut z LPG? Obiekt na etapie budowania nie został bowiem wyposażony w wentylację mechaniczną, sterowaną czujkami niedopuszczalnego poziomu stężenia gazu propan-butan. W garażach z instalacją wywiewową auta zasilane gazem można parkować.
Znak zakazujący wjazdu samochodu z instalacją LPG do garażu podziemnego oczywiście nie wyczerpuje listy przypadków, w których życie oszczędzającego kierowcy staje się nieco trudniejsze. Przykładów można podać nieco więcej. Zasadniczą trudnością jest chociażby: