Policja wyprzedzała przed tunelem. Doszło do wypadku. Kierowca cysterny w ciężkim stanie

Do wypadku doszło w tunelu na obrzeżach niemieckiego miasta Ulm. Ok. godz. 6:30 TIR zderzył się z poprzedzającym go zestawem, którego kierowca gwałtownie zahamował. Doprowadziło to do zmiażdżenia szoferki i zakleszczenia w niej prowadzącego pojazd mężczyzny. Na powstanie groźnej sytuacji mieli wpływ wyprzedzający policjanci.

O zdarzeniu poinformował portal 40ton.net. Przez przejazd podziemny znajdujący się na drodze krajowej B10, na przedmieściach miasta Ulm, o godzinie 6:30 rano przejeżdżały dwa zestawy. Na czele jechał Mercedes-Benz Actros z furgonową naczepą (naczepa ze sztywną zabudową, często stosowaną w przewozie paczek), a za nim trzymał się MAN TGS przewożący w cysternach mleko.

Z opisu przedstawionego przez służby wynika, że Mercedes dojeżdżał do końca krótkiego tunelu, gdy tuż przed nim pojawiła się jadąca na sygnale grupa radiowozów, wyprzedzająca na wąskiej jezdni innych zmotoryzowanych. Kierowca ciężarówki nie chcąc dopuścić do czołowego zderzenia z policyjnymi pojazdami, gwałtownie zahamował. Udało mu się w ten sposób przepuścić funkcjonariuszy, jednak przez to jadący za nim kierowca MAN-a nie zdążył w porę zareagować i zderzył się z jego naczepą.

Siła uderzenia była tak duża, że kabina została zmiażdżona, a uwięziony w niej kierowca odniósł ciężkie obrażenia. Jak przekazuje portal 40ton.net. - "Pierwszej pomocy udzielała mu jeszcze jedna z załóg radiowozów, która natychmiast zatrzymała się na miejscu. Niemniej policjanci nie mieli możliwości wyciągnięcia rannego na zewnątrz". Na miejsce wezwano strażaków, którzy po rozcięciu kabiny przy użyciu narzędzi hydraulicznych wydostali kierowcę. Natychmiast został przetransportowany do szpitala. Jego stan określany jest jako ciężki.

BIorąc pod uwagę wszelkie czynniki m.in. ograniczoną widoczność w tunelu, prawdopodobne różnice w masach zestawów, niewielkie odstępy między nimi oraz fakt dość dyskusyjnego wyprzedzania przez funkcjonariuszy, trudno było uniknąć tragedii.

Zobacz wideo

Rodzi się pytanie, czy wykonany przez policjantów manewr nie był przesadnie ryzykowny. Okazuje się jednak, że w tej kwestii nie było obiekcji co do ich zachowania — funkcjonariusze interweniowali w pilnej sprawie. Jak przekazuje redakcja 40ton.net -  "Otóż były to radiowozy z Spezialeinsatzkommando, czyli specjalnej jednostki taktycznej, przeznaczonej do zadań o zwiększonym ryzyku. W momencie zdarzenia zmierzały one do osoby znajdującej się "w wyjątkowym stanie psychicznym, stanowiącym zagrożenie dla życia"". Ostatecznie osobę tę udało się uratować oraz przekazać służbom medycznym".

By uporać się ze skutkami kolizji, potrzebne było zamknięcie tunelu, co spowodowało duże korki w godzinach szczytu, które rozciągały się nie tylko na kilka kilometrach trasy B10, ale ciągnęły się nawet do miasta Ulm.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.