Nowe dywaniki samochodowe? Proszę bardzo. Wystarczy pójść do sklepu motoryzacyjnego, a tam niczym w Castoramie, na stosie leży seria gumowych wykładzin. Wystarczy dobrać kształt i cenę. Czasy, w których FroGum zaczynał rynkową karierę, były jednak zasadniczo inne. Dokładnie 35 lat temu, a więc u schyłku PRL-u, w Grodzisku Mazowieckim powstał mały zakład rzemieślniczy, który postanowił wyspecjalizować się w dywanikach do Żuka, Malucha i Poloneza.
Grupa docelowa nie została wybrana bez przyczyny. Pod koniec lat 80. XX wieku w Polsce praktycznie nie było innych modeli samochodów. A do tego plan ekspansji międzynarodowej mógł być jedynie marzeniem. Bardzo śmiałym marzeniem, warto dodać.
Pierwsze lata działalności naszej firmy nie były łatwe. Wówczas pracowało w niej zaledwie kilka osób. Bazowaliśmy wyłącznie na prymitywnych urządzeniach i nieustannie borykaliśmy się z problemami surowcowymi – wspomina Mirosław Frontczak, założyciel oraz prezes firmy FroGum.
Transformacja systemowa, ale też rosnące zainteresowanie produktami i inwestycje sprawiły, że działalność była systematycznie rozwijana. A to prowadzi nas do punktu, w którym w Grodzisku Mazowieckim stoi nie warsztat rzemieślniczy, a nowoczesna linia produkcyjna. Ta dzięki technice skanowania 3D jest w stanie stworzyć dedykowany produkt niemalże do każdej marki i modelu dostępnego na rynku samochodu. Skutek? Dziś portfolio FroGum to ponad 4 tys. produktów.
Współczesne dywaniki firmy FroGum skutecznie zapomniały o Żuku czy Maluchu. Stawiają w dużej mierze na pojazdy amerykańskie. To w nich – z uwagi chociażby na roboczy charakter dominujących w USA pick-up`ów – sprawdzają się np. wysokie krawędzie dywaników. Wszystko wskazuje na to, że pójście w tym kierunku mogło być strzałem w dziesiątkę.
Po zaledwie kilku tygodniach i kolejnych zamówieniach widzimy, że produkt szybko stał się hitem. Na ten moment na rynku za oceanem dostępnych jest 25 modeli z "toplisty" amerykańskich marek, a niebawem rozszerzymy ofertę o kolejne kilkadziesiąt modeli. Nasz zespół w styczniu jedzie do Houston na dwa tygodnie skanować podłogi tamtejszych samochodów – powiedziała Patrycja Frontczak-Kopeć, Brand Strategy Director firmy FroGum.
Firma jest też obecna na innych rynkach, a w tym niemal w każdym kraju europejskim, a także w kilku państwach Ameryki Północnej oraz Afryki.
Na poziomie humorystycznym śmiało można powiedzieć, że FroGum jest trochę takim polskim odpowiednikiem Aladyna. No może z małymi różnicami. Bohater bajek nie tworzył dywanów, a jedynie na nich latał. Skojarzenie z dywanami nie jest jednak jedyną rzeczą, która łączy FroGum i Aladyna. Kolejną jest USA. To za sprawą amerykańskiej wytwórni świat pokochał rysunkowego chłopaka w śmiesznych, białych spodniach. Być może zatem także Stany Zjednoczone i jankeskie uznanie, jeszcze szerzej otworzą polskiemu producentowi dywaników okno na karierę na świecie. Tak dokładnie brzmi jedno z trzech naszych życzeń.