Wysokie ceny diesla sprawiają, że przybywa kombinatorów i złodziei nielegalnie pozyskujących paliwo. Do kolejnego takiego zdarzenia doszło w czwartek 5 stycznia w miejscowości Małaszewicze (woj. lubelskie). Paliwo nie zostało jednak skradzione ani pod dystrybutorem na stacji, ani bezpośrednio z zaparkowanych samochodów czy maszyn budowlanych.
Policjanci z terespolskiego komisariatu pozyskali informacje, że na terenie bazy paliwowej dochodzi do kradzieży oleju napędowego z cysterny pozostawionej na bocznicy torów kolejowych. Kiedy na miejsce pojechali kryminalni wspólnie z dzielnicowymi, zatrzymali na gorącym uczynku sprawcę kradzieży znacznej ilości paliwa.
Mężczyzna na przyczepce podczepionej do małego ciągnika miał załadowane bańki z zawartością 450 litrów oleju napędowego. Paliwo spuszczane z cysterny do plastikowych pojemników transportował taczkami do zaparkowanego nieopodal traktorka. Wartość strat oszacowana została na kwotę około 4 tysięcy złotych.
Mieszkaniec gminy Terespol trafił na komendę. Okazał się nim 64-latek. Mężczyzna usłyszał zarzuty i przyznał się do winy. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Zgodnie z obowiązującymi przepisami kradzież zagrożona jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.
Wzrost liczby kradzieży paliw powiązany jest z wysokimi cenami na stacjach, rekordową inflacją i coraz gorszą sytuacją ekonomiczną. Wszystko to sprawia, że w tym zakresie rośnie przestępczość. Najwięcej kradzieży ma miejsce na stacjach paliw. Złodzieje podjeżdżają pod dystrybutor, tankują paliwo i odjeżdżają nie uiszczając opłaty.
Więcej wiadomości na temat różnych kradzieży znajdziesz na Gazeta.pl