Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Jazda samochodem to wbrew pozorom nie taka łatwa umiejętność. Zapanowanie nad wszystkim co się dzieje w samochodzie, z samochodem i wokół samochodu to umiejętność, którą nie wszyscy posiadają. Prowadzenie supersamochodu to w ogóle wyższa szkoła jazdy.
Dla kierowcy z poniższego nagrania prowadzenie Lamborghini Huracan Performante to zdecydowanie za dużo. To zbyt ostry byk, nad którym nie potrafił zapanować. Pokazuje dobitnie jak nie próbować ratować tego typu samochodu:
Nagranie zostało opublikowane na stronie HK (Hong Kong) Cam na Facebooku. Jak widać na nagraniu, autor nagrania zbliża się do włoskiego samochodu, które wydobywa ryk ze swojego silnika V10.
Niestety kierowca Lamborghini traci nad nim kontrolę, a tył auta zaczyna latać to na prawo, to na lewo. W tym czasie kierowca próbuje się ratować. Udaje mu się ominąć furgonetkę, ale tyłem uderza w barierkę.
Zaczyna hamować, ale po chwili znowu dodaje gazu, a auto ponownie zaczyna „tańczyć". Nie kontruje w odpowiednim momencie i ostatecznie wjeżdża w bok auta dostawczego, które chwilę wcześniej udało mu się ominąć.
Oba samochody obracają się na drodze, a furgonetka uderza w ścianę. W tym momencie kończy się nagranie, gdy autor mija wypadek.
Zdjęcia ze strony pokazują skalę zniszczeń u włoskiego auta i dostawczaka. Widać, że kierowca Lamborghini nie miał doświadczenia i nie potrafił prowadzić tego typu samochodu.
Nie ma informacji czy ktoś został poważnie ranny.