Protest kierowców przeciwko ograniczeniu prędkości do 70 km/h. Trąbią w akcie zemsty

Kierowcy z Belgii buntują się przeciwko wprowadzeniu na jednym z wiaduktów w ciągu autostrady A14 (trasa europejska E17) ograniczenia prędkości do 70 km/h. Powodem zmian miały być protesty mieszkańców Gandawy, narzekających na hałas, który generowały pojazdy przejeżdżające przez okoliczny obiekt. Na odwet szoferów nie trzeba było długo czekać.

O sprawie poinformował portal 40ton.net. Kierowcy ciężarówek z Belgii w dość nietypowy sposób buntują się przeciwko wprowadzeniu ograniczenia prędkości do 70 km/h, wprowadzonego na odcinku autostrady A14, zaliczającej się do europejskiej trasy E17. Trasa prowadzi z Antwerpii do granicy z Francją, przy okazji "zahaczając" o miasto Gandawa. Właśnie na jego obrzeżach znajduje się ok. półtorakilometrowy "Viaduct van Gentbrugge", który wpisany jest w ciąg autostrady. Jaka była przyczyna wprowadzenia nowego limitu?

Przez obiekt, mający po trzy pasy ruchu w każdą stronę, przejeżdża ok. 90 tys. samochodów dziennie, co wiąże się z generowaniem dużego hałasu. Był on dla mieszkańców okolicznych budynków na tyle uciążliwy, że domagali się oni wprowadzenia na wiadukcie ograniczenia prędkości dla ciężarówek, które ich zdaniem w sposób szczególny przyczyniały się do powstawania nieznośnego zgiełku. Władze finalnie uległy naleganiom mieszkańców i przychyliły się do ich postulatów, wprowadzając limit 20 grudnia.

Zgodnie z nim kierowcy ciężarówek zmuszeni są obniżyć prędkość o 20 km/h względem poprzedniego ograniczenia prędkości. Gdy szoferzy dowiedzieli się o przyczynie wprowadzenia limitu, zaczęli manifestować swój sprzeciw za pomocą klaksonów i sygnałów pneumatycznych. Mieszkańcy od dwóch tygodni "napawają się" więc dźwiękami tej dziwnej symfonii, co doprowadza niektórych z nich do szału.

Zobacz wideo

Wielu domaga się teraz zatrzymywania kierowców, którzy bez wyraźnego powodu trąbią. Policja ma jednak nieco związane ręce - przez natężenie ruchu, a także trudności w potencjalnym udowodnieniu kierowcy, że dopuścić się takiego czynu, nie mają praktycznej możliwości ukarania szoferów.

Kierowcy nie mają najmniejszego zamiaru zmienić swojego postępowania. Wiedzą, że takie fanfary nie należą do najprzyjemniejszych i współczują mieszkańcom, jednak przy okazji tłumaczą, że wprowadzone ograniczenie jest dla nich zbyt bardzo dużym utrudnieniem w codziennej pracy. Dlatego też większość z nich będzie trąbiła aż do momentu, w którym władze zniosą ograniczenie prędkości.

Więcej o: