Jak wygląda test trzeźwości kierowcy FST? Policja w USA stosuje go od 1981 r.

Standardowy test trzeźwości kierowcy FST (Field Sobriety Test) to zestaw czynności, które mają wykluczyć jazdę pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Czy naprawdę jest lepszy od alkomatu?

Na pewno widzieliście to na amerykańskich filmach. Policjant zatrzymuje kierowcę, którego podejrzewa o jazdę "pod wpływem" i każe mu wykonywać dziwne ćwiczenia. To nie fikcja, tylko prawda. Polowy test trzeźwości FST jest standardowym narzędziem policji w Ameryce Północnej i Australii, chociaż coraz rzadziej po nie sięgają. To dlatego, że budzi wiele kontrowersji. Więcej motoryzacyjnych ciekawostek znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Historia testów FST zaczęła się w latach 70., kiedy amerykański urząd ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego NHTSA (National Highway Traffic Safety Administration) zidentyfikował potrzebę stworzenia uniwersalnego testu badającego trzeźwość.

NHTSA chciała wypełniać swój statutowy cel, czyli podnosić poziom bezpieczeństwa BRD, ze statystyk wynikało, że dużą część groźnych wypadków powodują pijani kierowcy. Prace nad testem FST rozpoczęły się w 1975 r. Powstało sześć różnych ćwiczeń, z których do standardowej procedury trafiły ostatecznie trzy.

W 1981 r. zaczęli je stosować policjanci drogówki w USA. Krajowym standardem stały się dopiero w 1999 r. Taką samą procedurę FST wdrożyła też kanadyjska i australijska policja. Celem FST jest zbadanie tego, czy zatrzymany kierowca jest w stanie prowadzić samochód. Testy zostały opracowane tak, aby były w stanie odsiać kierowców, u których zawartość alkoholu we krwi przekracza jeden promil, ale sprawdzają się też po obniżeniu tej granicy do 0,8 promila.

Testy trzeźwości dają policjantowi uzasadniony powód do zatrzymania kierowcy

Jak wygląda procedura testu FST? Policja prosi kierowcę o wykonanie trzech ćwiczeń. Można odmówić ich wykonania, ale zazwyczaj nie przemawia to na korzyść zatrzymanego do kontroli kierowcy.

 

Pierwsze zadanie to wodzenie wzrokiem za wierzchołkiem przedmiotu trzymanego w ręku policjanta. Najczęściej tym przedmiotem jest długopis. Celem testu jest zbadanie poziomego oczopląsu, czyli mimowolnych rytmicznych ruchów oczu. Naukowcy z NHTSA wybrali taki test, ponieważ alkohol wpływa na pracę mięśni, poczynając od tych najmniejszych, a najmniejsze grupy mięśni w organizmie człowieka to właśnie te, które sterują gałkami ocznymi.

Krótko mówiąc: kiedy jesteś pod wpływem alkoholu, twoje oczy zaczynają drgać. Test HGN (Horizontal Gaze Nystagmus) ma trzy fazy. Pierwsza bada ogólną płynność ruchu oczu, następna skupia się na drganiach, a ostatnia bada oczopląs w skrajnej pozycji gałek ocznych na granicy zakresu widzenia (około 45 stopni). Trzeba go przeprowadzać w ściśle określony sposób. Długopis należy przesuwać z odpowiednią prędkością w określonej odległości, a kierowca musi trzymać głowę nieruchomo i tylko wodzić wzrokiem.

Dwa pozostałe testy wchodzące w skład FST są mniej tajemnicze i badają równowagę, koordynację i podzielność uwagi. Chodzi o przejście dziewięciu kroków po linii, stawiając stopę za stopą (tzw.stopki) oraz próbę ustania na jednej nodze przez określony czas (ćwiczenie podobne do popularnej "jaskółki"). Tu również zasady wykonania ćwiczenia są ściśle określone. Przykładowo, stojąc na jednej nodze, trzeba głośno liczyć od 1000 w górę.

W każdym przypadku policjant ma określoną liczbę cech, na które powinien zwrócić uwagę. Jest ich osiem w przypadku pierwszego ćwiczenia ("stopki") i cztery w drugim ("jaskółka"). Dwa błędy popełnione przez kierowcę oznaczają oblanie takiego testu.

W razie wątpliwości policjant może prosić o wykonanie dodatkowych ćwiczeń, ale nie stanowią części standardowej procedury. Chodzi między innymi o tzw. próbę Romberga (utrzymanie równowagi w pozycji pionowej z zamkniętymi oczami), dotykanie palcem wskazującym czubka nosa, czy recytowanie alfabetu od końca.

Tajemnicą poliszynela jest, że procedura FST została wprowadzona z powodów prawnych. Czwarta poprawka do konstytucji USA zabrania zatrzymania przez policję obywatela bez uzasadnionej przyczyny. Nie może być nią przeczucie funkcjonariusza co do stanu trzeźwości kierowcy, ale wynik testu już tak.

 

Dlaczego drogówka używa testów trzeźwości zamiast alkomatów?

Z jakiego powodu policja w wymienionych krajach zamiast testów trzeźwości nie stosuje po prostu testerów trzeźwości popularnie zwanych alkomatami? Przecież takie urządzenie zostało opatentowane już w 1958 r., nawiasem mówiąc przez lekarza z Indianapolis Rolla N. Hargera.

Alkomaty mają wiele zalet, ale również kilka wad. Do pierwszych trzeba zaliczyć wymierne dane, które dostarczają. Wyniki testu trzeźwości FST zależą od dokładności jego wykonania i subiektywnych wrażeń policjanta. Poza tym nie wszyscy trzeźwi kierowcy są w stanie wykonać wymagane ćwiczenia. Dlatego testom FST nie poddaje się kierowców po 65 roku życia, chorych, kontuzjowanych albo z nadwagą przekraczającą 50 funtów (22,7 kg). To niestety wyklucza z niego spory odsetek Amerykanów.

Za to alkomaty nie były tak powszechnie dostępne ani tanie na przełomie lat 70. i 80., a USA jest olbrzymim krajem, w którym pracują setki tysięcy policjantów. Poza tym alkomat może się zepsuć, zgubić, utracić homologację itp. Test może przeprowadzić każdy przeszkolony policjant ad hoc, bo nie wymaga żadnego wyposażenia. Często bywa tak, że policjant przeprowadza test FST i dopiero w razie wątpliwości sięga po test trzeźwości, żeby je potwierdzić albo wykluczyć.

Dodatkowo FST pozwala wykryć również inne przyczyny niezdolności do jazdy, bo identyfikuje objawy. Chodzi o stan pod wpływem środków odurzających, ale też i rozmaite choroby, które nie mogą stanowić podstawy zatrzymania, ale mimo to są przeciwskazaniem do dalszej jazdy. A przecież chodzi o bezpieczeństwo.

W przypadku określenia poziomu nietrzeźwości powyżej 0,8 promila testy FST wykazują się całkiem przyzwoitą skutecznością. Jeśli są przeprowadzone prawidłowo, wynosi 79 proc. w przypadku "stopek" i 83 proc. jeśli chodzi o "jaskółkę".

Mimo to polowe testy trzeźwości są przeprowadzane przez policjantów coraz rzadziej, bo źle wpływają na wizerunek tej służby. Policja bywa oskarżana o łamanie praw człowieka i zmuszanie do wykonywania upokarzających czynności. Dlatego coraz częściej bywają zastępowane testerami trzeźwości, ale wciąż stanowią część amerykańskiego drogowego folkloru. Wkrótce będziemy je oglądać przede wszystkim w hollywoodzkich filmach.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.