Po pięciu latach od rozpoczęcia budowy (która pierwotnie miała się zakończyć w 2021 roku), Aston Martin Residences jest już prawie gotowe. Wysoki na prawie 250 metrów budynek jest reklamowany jako najwyższy apartamentowiec na południe od Nowego Jorku. Okazuje się, że w wieżowcu z 391 mieszkaniami pozostało na sprzedaż tylko ok.10 rezydencji. Jedną z nich jest znajdujący się na prawie samym jego szczycie trzypiętrowy penthouse.
Apartament o powierzchni prawie 1790 metrów kwadratowych (nie licząc tarasu) zawiera siedem sypialni, osiem łazienek, a także prywatny basen oraz spa. By łatwiej było przemieszczać się między piętrami, apartament został wyposażony w windę.
Apartamentem aż tak zachwycił się deweloper, że poświęcił mu książkę zatytułowaną „Unique". Oprawiony w skórę album zawiera także kod QR prowadzący do skomponowanej przez 10-osobową orkiestrę partytury muzycznej, która, jak przekazuje Forbes, miała na celu "uchwycenie nastroju i atmosfery rezydencji". Do zestawu dorzucona jest specjalna podstawka w formie pulpitu.
Nie to jest jednak najciekawsze. Ktokolwiek zdecyduje się na zakup wycenionego na 59 mln dolarów apartamentu, otrzyma także ostatni z 24 wybudowanych egzemplarzy modelu Vulcan. Warty 3,2 mln. dol pojazd został specjalnie spersonalizowany przez dyrektora kreatywnego i zarazem wiceprezesa marki, Marka Reichmana.
Wyprodukowanego w 2016 roku Vulcana napędza 7-litrowa V12 o mocy ponad 800 KM, która przekazywana była na tylną oś za pomocą sekwencyjnej, 6-biegowej skrzyni Xtrac. Najprawdopodobniej nowy właściciel potraktuje pojazd jako zyskujący na wartości element wystroju wnętrza niż pełnoprawny samochód. Zwłaszcza że model nie został dopuszczony do ruchu i służy jedynie jako torowa zabawka.
Budowa Aston Martin Residences rozpoczęła się w 2017 roku. Co ciekawe, w tym samym roku ukończono w Miami wieżowiec należący do innego producenta samochodów. Chodzi o 60-piętrowy Design Tower od Porsche, który położony jest ok. 24 km na północ od wieżowca brytyjskiej marki.
Pozostaje tylko czekać, aż inne motoryzacyjne przedsiębiorstwa wezmą z nich przykład i zaczną stawiać własne drapacze chmur.