Na granicy z Białorusią funkcjonuje standardowo sześć przejść granicznych. Są to punkty w Kuźnicy na DK19, Połowcach (DK66), Sławatyczach (DK63), Bobrownikach (DK65), Kukurykach (DK68) oraz Terespolu (DK2). Aktualnie, z przyczyn politycznych, działają jedynie te trzy ostatnie. Co więcej, kierowcy pojazdów ciężarowych mogą korzystać jedynie z przejść w Kukurykach i Bobrownikach. To powoduje poważne utrudnienia w ruchu oraz olbrzymie korki.
Jak zauważył prowadzący youtube'owy kanał "Autostrady Polska" problem dotyka głównie przejścia w Kukurykach. Właśnie ten punkt kierowcy ciężarówek jadących na Białoruś, a także do Rosji i Kazachstanu, wybierają najczęściej.
Niestety, niektórzy szoferzy wyprzedzają inne stojące w kolejce pojazdy, tym samym doprowadzając do zablokowania jednojezdniowej trasy w obu kierunkach. Prowadzi to do tragicznych konsekwencji. Zdarzyło się, że jadąca na sygnale karetka utknęła w korku na dwie godziny i nie zdążyła dojechać na czas do potrzebującej pomocy kobiety, która niestety zmarła.
Stojący w korkach kierowcy sprawiają także inne problemy. M.in. wielu z nich wyrzuca śmieci na poboczach, niektórzy także wychodzą z szoferek i spacerują pomiędzy pojazdami, co zwiększa ryzyko potrąceń. Dodatkowo stojący godzinami w korku szoferzy nie mają gdzie załatwić swoich potrzeb fizjologicznych w "cywilizowany" sposób.
Jak dodaje autor materiału, kolejka sięga najczęściej wsi Zalesie, oddalonej 20 km od przejścia. Zdarza się jednak, że pojazdy czekają już od Białej Podlaskiej, prawie 40 km od punktu granicznego. Na początku wojny korek ciągnął się przez nawet 60 km! Co więcej, nadchodzące święta Bożego Narodzenia oraz Nowy Rok mogą jeszcze bardziej utrudnić przeprawę na trasie.
Jednym z rozwiązań problemu ma być budowa dużego parkingu buforowego przy autostradzie A2 z Białej Podlaskiej do granicy z Białorusią, jednak obiekt jest dopiero w planach. Co więcej, przez wojnę w Ukrainie jego realizacja została wstrzymana, przez co kierowcy będą przez najbliżej parę lat zmuszeni do korzystania z drogi krajowej nr 2.
Redakcja portalu Auto Świat skontaktowała się w sprawie katastrofalnej sytuacji na trasie z lokalną policją. Jak przekazała kom. Barbara Salczyńska-Pyrchla z komendy miejskiej w Białej Podlaskiej, DK2 jest stale patrolowana. Jednak gdy tylko funkcjonariusze się oddalą, kierowcy rzeczywiście próbują omijać korek, jadąc pod prąd. W takich przypadkach kończy się to mandatem lub skierowaniem sprawy do sądu.
Komisarz dodała, że korki na trasie nie należą do codzienności. Nadmieniła, że wprowadzono już strefy buforowe, które co prawda spowodowały, że kolejka ciągnie się na prawie 50-kilometrowym odcinku, jednak dzięki wprowadzeniu zakazu oczekiwania w kilku miejscowościach, ich mieszkańcy mogą w miarę swobodnie funkcjonować. Ponadto zator można już sprawnie rozładować.
Redakcja portalu dopytała również, czy pogłoski o śmierci kobiety, której ratownicy nie mogli pomóc ze względu na korek, są prawdziwe. Salczyńska-Pyrchla, przekazała, że policja próbowała to ustalić, jednak nadal nie jest to informacja potwierdzona.