Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Jaka jest pogoda za oknem każdy widzi. Jest ślisko i mniej doświadczeni kierowcy mogą mieć problem podczas jazdy. Nawet doświadczeni kierowcy woleliby uniknąć poślizgu i w najlepszym wypadku wylądować tylko w rowie.
Jest jednak pewien kierowca, który nie miał albo miał tyle szczęścia. Jadąc swoją Teslą stało się coś zaskakującego dla niego, a nagranie umieścił w internecie:
Właściciel prowadził Teslę Model Y z napędem na obie osie. Jadąc prosto raptem zaczął się ślizgać, jak powiedział, czuł, że koła jego auta były skręcone w prawo i cały czas przyspieszały, żeby wyciągnąć auto z opałów, ale raptem skręciły w lewo. Efekt? Auto zaczęło kręcić bączki, ale ostatecznie zjechało na śnieg na poboczu w sposób kontrolowany i spokojny.
Właściciel twierdzi, że auto samo wyprowadziło się z poślizgu i bezpiecznie się zatrzymało. Czy Tesla rzeczywiście to potrafi? Patrząc na powyższe nagranie można powiedzieć, że tak, ale ekipa Tesli nigdy nie wspominała o takich możliwościach.
Nikt nie mówił, że w sytuacji poślizgu samochód sam przejmie władzę na kierownicą i pomoże w bezpiecznym zatrzymaniu. Co prawda nie jest to wykluczone. Gdy auto ma indywidualny napęd na każdym kole jest w stanie dostarczyć każdemu inny moment obrotowy i uspokoić samochód. Jednak czy Tesle to potrafią?
Nikt oficjalnie tego nie skomentuje. Osoby posiadające Tesle i mające podobne doświadczenia mogą tak mocno wierzyć w swoje auta i ich możliwości, że będą się zarzekać, że tak właśnie było. Ci, którzy mieli mniej szczęście będą mówić coś zupełnie innego.
Tak naprawdę, dopóki Tesla nie skomentuje tego typu rewelacji, to nic nie jest pewne. Jeśli jednak rzeczywiście ich samochody potrafią takie rzeczy, to duży plus dla nich.