Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Czasem prawo nie bierze jeńców, ale gorzej, gdy za błędy producenta płaci klient. Do takiej sytuacji doszło kilka miesięcy temu w Kalifornii i sprawa ciągnie się do dziś.
Właściciel Elantry N z Kalifornii podróżował sobie spokojnie po jednej z ulic, gdy zatrzymał go policjant. Jak się okazało mężczyzna otrzymał mandat w wysokości 7 tysięcy dolarów za byt głośny wydech. Wszystko zostało nagrane i wrzucone do sieci:
Mężczyzna próbował się jednak jeszcze bronić, mówiąc funkcjonariuszowi, że jest to standardowy wydech Hyundaia bez jakichkolwiek zmian. Policjant jednak był nieugięty i stwierdził, że hałas dobywający się z wydechu jest za głośny jak na prawo Kalifornii.
Mężczyzna skontaktował się z amerykańskim Hyundaiem z prośbą o pomoc w rozwiązaniu sytuacji. W tym czasie samochód mężczyzny, który był leasingowany został zabrany przez producenta i do tej pory nie jest zwrócony. Co ciekawe właściciel cały czas płaci raty za niego, ale jeździ wypożyczoną hybrydą Hyundaia.
Sytuacja miała miejsce na koniec sierpnia i do tej pory nie została wyjaśniona. Hyundai negocjuje z władzami Kalifornii.
Przez ten czas koreański producent wypłacił właścicielowi pojazdu 500 dolarów rekompensaty, którą mężczyzna przeznaczył na zatrudnienie prawnika na rozprawę, która ma odbyć się 23 lutego.
Zainteresowany ma nadzieję, że uda mu się rozwiązać tę sprawę zanim będzie musiał stawić się w sądzie.