Czy można jeździć na letnich oponach? Odpowiedź nie jest prosta

Prawo nie zabrania jazdy na oponach letnich zimą. Rozsądek powinien jednak podpowiadać, że takie rozwiązanie nie jest najlepsze. I powód tak naprawdę powinien być jeden. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo jazdy w warunkach zimowych.

Pytanie o możliwość jazdy na oponach letnich zimą jest w Polsce bardzo częste. Zawsze podkreślamy to w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Powód? Nieśmiertelny argument kierowców jest jeden. W latach 90. XX wieku praktycznie zimówek nie było, a samochody jakoś poruszały się po drogach. Słuszna argumentacja? No właśnie nie do końca.

Zobacz wideo Studio Biznes odc. 137

Kiedyś zimówek nie było... No tak, ale teraz są.

Kiedyś być może zimówek nie było albo nie były one tak popularne. Dziś jednak są łatwo dostępne. I na tym właśnie polega postęp. Warto korzystać z jego dobrodziejstw szczególnie w przypadku, w którym dotyczy on bezpieczeństwa. A ten aspekt w przypadku ogumienia jest akurat oczywisty. Decydują o tym tak naprawdę dwa powody.

  1. Samochód styka się z asfaltem powierzchnią odpowiadającą wielkością kartce A4. Tak niewielka przestrzeń decyduje o trakcji i nabiera potężnego znaczenia, gdy na dworze panuje mróz i zalega śnieg. Warto o tym pamiętać.
  2. Opony letnie są technologicznie całkowicie nieprzygotowane na obecne warunki. To sprawia, że kierowcy będzie ciężko poruszać się po mieście, nie mówiąc już o dalszych wyjazdach.

W przypadku opon letnich zimą słowem kluczem jest bezpieczeństwo. Za brak zmiany ogumienia nie grozi wam mandat. Ryzykujecie jednak kolizją, która może stanowić zagrożenie dla was, waszych pasażerów i innych użytkowników drogi. To kwestia pewnego poziomu odpowiedzialności.

Przy mrozach opona letnia staje się twarda jak kamień

Specjaliści z rynku oponiarskiego nie bez przyczyny za bezpieczną granicę eksploatacji opon letnich podają 7 stopni Celsjusza. Gdy temperatura jest minusowa, jak obecnie, ogumienie takie staje się twarde jak kamień. Nie "klei" się nawet do suchego asfaltu. W efekcie nawet bez śniegu jazda w zakręcie może się zakończyć poślizgiem i wypadnięciem z drogi. Zdecydowanie wydłuża się też droga hamowania. A to przecież dopiero pierwszy z problemów. Drugi dotyczy budowy bieżnika.

Badanie Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego jasno pokazuje, że samochód wyposażony w opony letnie przy hamowaniu z prędkości 48 km/h na ośnieżonej drodze zatrzyma się dopiero po 62 metrach. To dystans aż o połowę większy niż w przypadku hamowania pojazdu posiadającego opony zimowe!

Twardość gumy to pierwszy problem. Drugi dotyczy bieżnika

Projektując opony letnie, inżynierowie stawiają na maksymalnie gładki ślad. Szerokie, płaskie klocki świetnie radzą sobie z szukaniem trakcji na rozgrzanym letnim słońcem asfalcie. W autach sportowych dosłownie czuć jak opona trzyma pojazd na drodze. Zimą taka budowa staje się jednak przekleństwem. Bo płaski bieżnik nie ma jak szukać przyczepności na lodzie czy śniegu. Zachowuje się raczej jak płoza w sankach...

Opony zimowe mają liczne przecięcia i serię lameli. Te dosłownie wgryzają się w pokrywę śnieżną. Tym samym ułatwiają nie tylko ruszenie z miejsca, ale także skracają drogę hamowania czy sprawiają, że auto jest łatwiej utrzymać w zakręcie. Oczywiście opony zimowe nie mają właściwości cudotwórczych. Także posiadają granicę przyczepności. W obecnych warunkach warto zatem pamiętać nie tylko o wymianie ogumienia, ale także o uważniejszym dawkowaniu prędkości. To niezwykle ważne!

Pamiętajcie też o tym, że w razie kolizji na oponach letnich zimą, możecie mieć problem z wypłatą odszkodowania z polisy AC. Ubezpieczyciel być może nie odmówi wypłaty, ale obniży kwotę. Uzna bowiem, że swoim zachowaniem przyczyniliście się do powstania większych szkód w aucie.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.