Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Po rozpoczęciu wojny przez Rosję na terenie Ukrainy wielu zachodnich producentów wycofało się z rynku agresora. Manewr ten umożliwił mocniejszego zaistnienia chińskich marek na tamtejszym rynku.
W styczniu 2022 r. chińskie marki stanowiły 9,6 proc. rynku rosyjskiego. Jednak od początku agresji zaczęło sprzedawać się ich więcej i na koniec listopada zagarnęły rynek na poziomie 31,3 proc.
W listopadzie w Rosji sprzedano w sumie 46.403 samochodów osobowych i dostawczych, z czego 16.138 sztuk pochodziło z Chin.
Jak zauważa Reuters, pojazdy produkowane w Rosji są przeznaczone przede wszystkim dla tych, którzy dysponują mniejszym budżetem, dochodzącym do około 1,5 miliona rubli, podczas gdy pojazdy z Chin są odpowiednie dla nabywców, którzy chcą wydać ponad 2,5 miliona rubli.
Zarówno Rosja, jak i Chiny chcą wypełnić lukę powstałą po opuszczeniu zachodnich producentów terytorium Rosji. Jest to najbardziej widoczne w przypadku niedawnego wprowadzenia modelu Moskvich 3, SUV-a, który ma być oferowany w wersjach spalinowych i całkowicie elektrycznych. Jest on produkowany w rosyjskiej fabryce prowadzonej wcześniej przez Renault. Moskwicz to tak naprawdę chińska wersja JAC JS4. KAMAZ, który stoi za produkcją rosyjskiego odpowiednika, twierdzi, że ma na celu zwiększenie liczby lokalnych części używanych przez SUV-a począwszy od 2024 r., w tym ma zamiar wprowadzić własną uniwersalną platformę.
Według analityków, w przyszłym roku chińskie pojazdy mogą stanowić 35 proc. rynku rosyjskiego.