Zmotoryzowanych czekają niełatwe dni. Przestrzegamy o tym także w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Kilkunastostopniowe mrozy mogą skutecznie utrudnić im życie i to nie tylko w zakresie odśnieżania czy skrobania szyb. Przy tak niskich temperaturach masowo zaczną odmawiać posłuszeństwa akumulatory. To oznacza problem z porannym rozruchem silnika.
Scenariusz wygląda zazwyczaj następująco: kierowca schodzi do auta, odśnieża nadwozie, zajmuje miejsce za kierownicą i gdy przekręca kluczyk w stacyjce, zwraca uwagę na przygasające kontrolki. Mimo wszystko podejmuje próbę odpalenia silnika, rozrusznik kręci jednak na tyle leniwie, że kończy się ona niepowodzeniem. Co wtedy? Remedium w dużej mierze jest jedno. Konieczna staje się pożyczka prądu z akumulatora innego pojazdu. Tyle że rozruch na kable rządzi się pewnymi zasadami. Musisz pamiętać o każdej z nich.
Przede wszystkim w aucie biorcy lub dawcy muszą znajdować się przewody rozruchowe. Im grubsza będzie ich wiązka, tym lepiej. Po drugie w charakterze dawcy występować może auto sąsiada, przypadkowego kierowcy, taksówka czy nawet pojazd straży miejskiej. Liczy się jedynie to, aby jednostka napędowa w pojeździe pożyczającym prąd była cały czas odpalona. Dzięki temu utrzymana zostanie praca alternatora. Ten uzupełni zapasy energii pobrane do akumulatora dawcy.
Podczas podpinania przewodów rozruchowych pamiętaj o dwóch wskazówkach. Po pierwsze pod żadnym pozorem nie można dotykać do siebie zacisków przeciwnych biegunów. To może doprowadzić do zwarcia oraz zniszczenia akumulatorów i instalacji elektrycznych w autach. Przewody przed podłączeniem rozprostuj i oddziel od siebie. Po drugie kluczowa jest kolejność. Ta powinna wyglądać następująco:
Podczas pożyczania prądu rozruchowego w aucie biorcy warto wyłączyć wszystkie odbiorniki energii, a w tym radio, ładowarkę do telefonu czy ogrzewanie. W pojeździe oddającym energię z kolei najlepiej na chwilę zwiększyć obroty – tak, żeby zmaksymalizować pracę alternatora uzupełniającego straty prądu. Tak połączone pojazdy trzeba zostawić na dobre kilka minut.
W sytuacji, w której odpalanie silnika za pomocą przewodów rozruchowych skończyło się sukcesem, na początek należy odpiąć kable. Kolejność jest odwrotna niż podczas podłączania. Poza tym nie należy od razu gasić silnika w pojeździe biorcy. Najlepiej, aby kierowca udał się w co najmniej kilkunastokilometrową przejażdżkę. To da mu gwarancję, że ponowny rozruch nie zakończy się porażką.