Ostatnia niedziela przyniosła zaskakujący atak zimy w niemal całej Polsce. Śnieg padał wyjątkowo intensywnie, przez co drogowcy nie zawsze nadążali z odśnieżaniem. Nagła zmiana pogody spowodowała znaczne utrudnienia w ruchu i przyniosła - poza śniegiem - silny wiatr i zamiecie śnieżne. Na drogach było też naprawdę ślisko.
Intensywne śnieżyce ustały dopiero w poniedziałek. I choć śnieg wciąż miejscami pada, są to opady raczej umiarkowane. Jak poinformowała w poniedziałek GDDKiA na Twitterze, wszystkie drogi krajowe w Polsce są przejezdne. Pracuje na nich 2416 pojazdów do zimowego utrzymania.
Większość dróg, szczególnie tych głównych obecnie jest już czarna, ale mokra. Tak jest, chociażby w woj. lubelskim i świętokrzyskim, gdzie w weekend mocno sypał śnieg. Wciąż jednak na drogach jest trochę błota pośniegowego, przez co jest ślisko. Warto wziąć to pod uwagę wybierając się w podróż.
Jeszcze w niedzielę opady były tak intensywne, że miejscach drogi były zasypywane w ciągu zaledwie 10 minut. Obrazowo pokazała to GDDKiA Rzeszów:
Wszyscy, którzy myślą, że najgorsze już za nami są jednak w błędzie. Zima na razie nie odpuszcza. Przeciwnie - zaatakuje jeszcze mocniej. Prognozy pogody na ten tydzień są niekorzystne. Nocą z poniedziałku na wtorek w całym kraju prognozowany jest mróz - od -13 na południu do -1 na północy.
Oznacza to, że na drogach we wtorkowy poranek może być bardzo ślisko. Szczególnie w miejscach, gdzie w poniedziałek temperatura wzrosła powyżej zera. Przez cały tydzień temperatura w Polsce ma być ujemna. W najcieplejszych rejonach będzie oscylować koło zera. W najzimniejszych będzie to nawet kilkanaście stopni na minusie.
Przez następne siedem dni możemy zatem spodziewać się trudnych lub bardzo trudnych warunków na drodze. Zima odpuści dopiero na początku przyszłego tygodnia, a temperatura w wielu miejscach Polski wzrośnie nawet do kilku stopni.
Więcej zimowych wskazówek dla kierowców znajdziesz na Gazeta.pl