Zima uderzyła i zrobiła to naprawdę solidnie. Pojawiły się nie tylko mrozy, ale i intensywne opady śniegu. To problem? Nie do końca. Drogowcy starają się radzić sobie z sytuacją. Odśnieżają drogi, a do tego posypują je mieszanką piachu i soli. Tyle że sól nie wpływa korzystnie np. na stan lakieru, powłok blacharskich czy zawieszenia. O czym zawsze wspominamy w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Sól jest groźna z kilku powodów. Wdziera się w najmniejsze zakamarki nadwozia i podwozia, a następnie niszczy lakier i inicjuje procesy korozyjne. W efekcie w starszych pojazdach już po jednym sezonie zimowym na progach czy w dolnej części drzwi mogą pojawić się mało estetycznie wyglądające, rdzawe plamy. Skuteczny sposób na ochronę nadwozia przed działaniem soli? Stuprocentową pewność daje tak naprawdę jedna metoda. Trzeba... zostawić samochód w garażu i przesiąść się do komunikacji zbiorowej. To jednak nie ma żadnego sensu.
Alternatywnym i dużo lepszym rozwiązaniem jest po prostu przygotowanie samochodu na sezon chłodny. Przede wszystkim warto pomyśleć o zabezpieczeniu pojazdu. Jeżeli kierowca nie chce wydawać tysięcy złotych np. na powłoki ceramiczne, zawsze może zainwestować kilkadziesiąt złotych w wosk. Ten należy solidnie nałożyć po myciu. Powinien dość skuteczne ochronić nadwozie.
Jeżeli o myciu już mowa, musimy obalić jeden z mitów. Tak, zimą również należy myć auto. Gdy jest parkowane pod chmurką, być może nie w czasie mrozów. Odwilż będzie jednak już idealnym momentem. Przy pomocy detergentu i wody nie tylko przywraca się nadwoziu blask i spłukuje z niego zabrudzenia. Przede wszystkim pozbywa się soli i innych złogów z zakamarków karoserii. To chroni nadwozie, ale też i elementy zawieszenia przed działaniem korozji.
Najlepszym sposobem zimowego mycia jest mycie ręczne. Na myjni automatycznej nadwozie jest co prawda suszone, jednak nadal po lakierze pracują szczotki. Te rysują go.
Bardziej gorliwi kierowcy powinni pomyśleć jeszcze o profilach zamkniętych. Korozja w nich jest groźna, bo nie jest niepokojona przez właściciela pojazdu i może w najlepsze rozwijać się miesiącami. Profile zamknięte trzeba zabezpieczyć za pomocą specjalnych preparatów w aerozolu stworzonych na bazie wosków. Te natryskuje się np. wewnątrz drzwi pojazdu za pomocą otworów technicznych umieszczonych przy zawiasach.
Zapobiegaj, a nie lecz. To hasło aktualne nie tylko w medycynie, ale i motoryzacji. W kontekście zimowej jazdy i soli sypanej na drogach jest o tyle kluczowe, że koszty napraw blacharsko-lakierniczych okazują się znaczne. Malowanie pojedynczego elementu kosztuje jakieś 300 – 400 zł. Używany błotnik to wydatek na poziomie od 150 do 400 zł. Blacha do reperaturki z kolei zostanie wyceniona nawet na 1500 zł. Warto zatem zadbać o auto przed zimą lub w czasie trwania sezonu. To się po prostu opłaca.