Nocne opady śniegu, o których szeroko pisaliśmy w serwisie Gazeta.pl, sprawiają że o poranku kierowca znajduje na parkingu nie samochód, a samochodokształtnego bałwana śnieżnego. Pierwszym krokiem powinno być zatem dokładne odśnieżenie karoserii. I pisząc dokładne, mamy na myśli naprawdę dokładne. Śnieg ma zniknąć z szyb, maski, drzwi, dachu, ale także świateł czy tablic rejestracyjnych.
Tablice rejestracyjne również trzeba odśnieżać? Oczywiście że tak! Przepis mówi bowiem wyraźnie, że "utrzymywanie tablic (tablicy) rejestracyjnych i innych wymaganych oznaczeń pojazdu w należytym stanie oraz zapewnienie ich czytelności jest obowiązkiem kierującego pojazdem" (art. 60 ust. 1a ustawy Prawo o ruchu drogowym).
Odśnieżenie tablicy rejestracyjnej powinno być oczywistością. Nie zawsze nią jednak jest. Tyle że w sytuacji, w której auta ruszają z parkingu z czapą śniegu na dachu, temu akurat ciężko się dziwić. Czasami decyduje o tym zapominalstwo, czasami lenistwo, a czasami po prostu pośpiech. Tyle że to jednocześnie poważny błąd i wykroczenie. I lepiej żeby kierujący nie przekonał się o tym w momencie zatrzymania przez policję. Funkcjonariusze nie będą mieli bowiem dla niego dobrych informacji.
Nowy taryfikator mandatów sprawił, że kara za zakrywanie tablic rejestracyjnych wzrosła ze 100 do 500 zł. W tym przypadku nie ma żadnych widełek. I choć 500 zł za trochę śniegu na tablicy to sporo, grzywna stanowi tak naprawdę dopiero wstęp do prawdziwej kary. Bo wykroczenie wiąże się również z tym, że do konta kierującego funkcjonariusze dopiszą aż 8 punktów karnych. Przed nowelizacją taryfikatora punktów czyn miał dopisaną wartość zerową.
Skoro w samochodzie są zaśnieżone tablice, śnieg może również zalegać na dachu, masce czy reflektorach. To stwarza funkcjonariuszom pole do popisu w kwestii kumulowania wykroczeń. Za co mogą jeszcze dopisać mandat kierującemu? Oto lista trzech szczególnie dotkliwych kar:
W tym przypadku mówimy o zbiegu wykroczeń. Policjanci mogą zatem sumować kary. A ich zsumowanie daje w scenariuszu maksymalnie pesymistycznym 4000 zł mandatu i aż 31 punktów karnych. Kierujący może się zatem nawet pożegnać z prawem jazdy...