Odśnieżanie auta, co może pójść nie tak. Można zapłacić nawet... 4300 zł!

Policjant widzący zaśnieżony samochód na drodze, już szykuje palce do uruchomienia kumulacji mandatowej w komputerze. Ta może kosztować kierowcę nawet 4300 zł i... utratę prawa jazdy. Od razu zaznaczamy, że w tym punkcie chcielibyśmy żartować.

Poranne odśnieżanie samochodu nie jest czynnością przyjemną. Zawsze podkreślamy to w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Niestety to przykra konieczność. Śnieg zalegający na nadwoziu ogranicza pole widzenia nie tylko tobie. Gdy zacznie się sypać z dachu podczas jazdy, sprawi że mniej zobaczą także kierujący pojazdami jadącymi z tyłu. A to musi oznaczać poważne konsekwencje.

Zobacz wideo Dzieci były już na pasach, a mężczyzna machał znakiem stop. Kierująca nawet się nie zatrzymała

Na początek cztery wykroczenia i 4100 zł mandatu

W sytuacji, w której nie odśnieżysz nadwozia samochodu przed ruszeniem z miejsca, popełniasz przy odrobinie szczęścia "tylko" trzy wykroczenia. Mowa o pozostawieniu śniegu na nadwoziu, zakrywaniu świateł i zakrywaniu tablic rejestracyjnych. Dodatkowo popularnym pomysłem jest nagrzewanie silnika na postoju. A to oznacza, że lista wykroczeń poszerza się o kolejne.

Zbieg czterech wykroczeń zdecydowanie nie będzie tani. Za nieodśnieżone nadwozie kierujący może dostać do 3 tys. zł grzywny. Zakryte światła i silnik pracujący na postoju "kosztują" po 300 zł, podczas gdy zakryte tablice rejestracyjne zostaną "wycenione" przez taryfikator na 500 zł. To oznacza, że mandat może sumarycznie sięgnąć kwoty na poziomie 4100 zł.

Mandat to za mało. Są jeszcze punkty karne...

Uważasz, że 4100 zł mandatu to dużo? Zgadzamy się z tobą. Tyle że w tym punkcie musisz zrozumieć jeszcze jedno. Taka kwota grzywny to dopiero starter, który mają dla ciebie policjanci. Bo jednocześnie dopiszą do twojego konta w CEPiK aż 16 punktów karnych. Po 8 punktów dostaniesz za zakrywanie świateł i tablic rejestracyjnych. I nie, to nie jest żart...

Zagrożenie bezpieczeństwa to przysłowiowy gwóźdź do trumny

4100 zł i 16 punktów to dużo. Tyle że kreatywny policjant jeszcze nie wyciągnął wszystkich asów z rękawa. Śnieg sypiący się z dachu może bowiem zagrażać bezpieczeństwie osoby znajdującej się w pojeździe lub poza nim. A to oznacza dodatkowe 200 zł mandatu i kolejne 15 punktów karnych. I na tej pozycji odliczanie tak właściwie już kończy się. W sumie dostajesz bowiem 31 punktów karnych, czyli de facto tracisz prawo jazdy. Przy tej informacji nawet 4300 zł mandatu brzmi dość blado.

Jak odśnieżyć samochód po porannym rozruchu zimą?

No dobrze, a więc jak uniknąć mandatu? Wystarczy poświęcić kilka minut na pozbycie się białego puchu z auta. Podstawą jest w tym przypadku tak naprawdę właściwe przygotowanie przed sezonem. Warto wyposażyć się w szczotkę do śniegu, skrobaczkę i ewentualnie odmrażacz do szyb. Warto pamiętać o:

  • Szczotka powinna być w miarę długa. Szczególnie gdy wasz samochód jest wysoki lub szeroki. Łatwiej sięgniecie do śniegu zebranego na środku dachu. Nie ubrudzicie przy tym np. kurtki.
  • Szczotka musi mieć miękkie włosy. Sprawdźcie to przed zakupem! Miękkie włosy trudniej poradzą sobie z mokrym śniegiem, ale chociaż nie spowodują powstania na lakierze setek mikrorysek. Te będzie mocno widać wiosną i latem.
  • Skrobaczka powinna mieć równą powierzchnię trącą i czystą. Nierówności lub brud rysują szybę w czasie skrobania.
  • Odmrażacz powinien być przeznaczony na rynek motoryzacyjny. Będzie łagodniejszy dla uszczelek.
Więcej o: