Zima potrafi być zaskakująca. Jej uderzenie mogło zatem zaskoczyć i dziś. O czym wspominamy również w serwisie Gazeta.pl. Właśnie dlatego postanowiliśmy odpowiedzieć na ważne pytanie eksploatacyjne. Jak skrobać szyby bez skrobaczki tak, aby ich nie porysować? Pytanie jest trudne. Jeszcze trudniejsza okazuje się jednak odpowiedź.
Szyby w samochodzie w nocy zaszły szronem. Niestety kierujący nie ma w samochodzie skrobaczki. Nie ma, bo jeszcze nie zdążył jej kupić lub wyciągnąć z piwnicy, ewentualnie poprzednia zniszczyła się i wyrzucił ją do kosza. Co w takiej sytuacji? Przede wszystkim nie radzimy ruszać z parkingu bez zeskrobania szyb. Jazda na tzw. czołgistę z wydrapanym małym okienkiem jest kosztowna. Mandat może sięgnąć nawet 3 tys. zł. Dodatkowo kierujący tworzy zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Może np. nie zauważyć pieszego wchodzącego na pasy.
Druga i niewiele mniej kluczowa porada brzmi. Kierowca powinien zachować spokój. Nie może skrobać szyb w samochodzie czym popadnie. A przypadkowych przedmiotów w aucie jest naprawdę wiele. W końcu w ręce może wpaść plastikowe opakowanie od płyty CD, karta bankomatowa czy nawet dowód osobisty. I choć te przedmioty z całą pewnością pozwolą na pozycie się szronu, warto pamiętać że nie są przeznaczone do zeskrobywania warstwy zmrożonej wilgoci ze szkła.
Przypadkowym "skrobaczkom" brakuje ostrej i prostej krawędzi, która została wyprofilowana w półkole. Skutek? Po pierwsze skrobanie będzie trwać zdecydowanie dłużej – szczególnie w przypadku szyby czołowej. Po drugie może zakończyć się porysowaniem szyby.
W samochodzie nie ma skrobaczki. Warto zatem zajrzeć do bagażnika i poszukać np. resztek płynu do odmrażania szyb. Warto jednak pamiętać, że środek w spray`u idealnie sprawdzi się głównie w przypadku szronu. Z lodem sobie nie poradzi. Nie będzie w stanie go rozpuścić. Płynu też nie ma? Jest może zatem płyn do dezynfekcji rąk (stanie się idealnym zamiennikiem). Ewentualnie kierujący może wrócić się do domu i przygotować mieszaninę pseudo-odszraniającą na bazie octu. Doraźnie sprawdzi się. Na dłuższą metę lepiej jej jednak nie stosować. Ocet jest szkodliwy dla lakieru.
Absolutnie awaryjnym wyjściem jest pozbycie się szronu z szyb przy pomocy układu wentylacji. Wystarczy odpalić silnik, włączyć nawiew na szyby i czekać aż szron rozpuści się. Bardzo przydatną funkcją w tym przypadku jest ogrzewanie przedniej szyby. Ten sposób wydaje się najwygodniejszy. Niestety jest obarczony dość poważnym ryzykiem. Ustawa Prawo o ruchu drogowym wyraźnie mówi, że po postoju trwającym dłużej niż minutę, silnik w aucie należy zgasić. A w minutę jednostka nie zdąży się nagrzać na tyle, żeby szron zniknął z szyb. W efekcie kierowca ryzykuje mandatem – i to niemałym, bo wynoszącym nawet 300 zł.