• Link został skopiowany

Znak B-43 to znak-pułapka. Działa inaczej, bo kwadrat jest ważniejszy od okręgu

Od kształtu znaku może zależeć, czy dostaniemy mandat, czy nie. W niektórych przypadkach kształt może nawet decydować, czy kierowca straci prawo jazdy. Znak B-43 działa dłużej niż jego okrągły odpowiednik.
Znak B-43
fot. Moto.pl

Znakomita większość znaków ograniczeń prędkości jest w Polsce okrągła. Na pewno jednak nie raz, zwłaszcza w miastach i w terenie zabudowanym, natknęliście się na taki znak, jak na otwierającym zdjęciu. To B-43, "strefa ograniczonej prędkości". Oznacza wjazd do strefy w obszarze zabudowanym, w którym obowiązuje niższy limit dozwolonej prędkości. Ograniczenie to obowiązuje aż do momentu, kiedy nie miniemy znaku informującego o końcu strefy. Wygląda praktycznie identycznie, ale jest przekreślony.

Zobacz wideo Złodziej samochodów polował w kościele. Kradzież podczas mszy nagrał monitoring

Kwadratowego znaku nie odwołują skrzyżowania!

Po co nam w ogóle w Polsce dwa rodzaje ograniczeń prędkości? W przeciwieństwie do okrągłego znaku, B-43 nie odwołują skrzyżowania. To oznacza, że musimy jechać np. 20-30 km/godz. do momentu aż nie miniemy znaku, który wyraźnie takie ograniczenie odwoła. Łatwo się zapomnieć i po pierwszym skrzyżowaniu przyspieszyć do zwyczajowych 50 km/godz.

Miejcie na uwadze, że kwadratowe znaki ustawiane są w miejscach, gdzie naprawdę powinniśmy jeździć wolniej. Np. na ulicach, które przechodzą przez gęsto zaludnione osiedla, na które może wejść pieszy albo z podporządkowanych uliczek wyjeżdża sporo aut.

Bardzo podobnie działają też dwa znaki obok siebie

Nie jest to więc jeden z kolejnych absurdów drogowych. Kwadratowe znaki pełnią bardzo ważną funkcję i stawiane są raczej z głową. Bardzo podobnie działa znak ograniczenia prędkości (ten zwykły, okrągły) umieszczony przy znaku "teren zabudowany". To właśnie ta prędkość obowiązuje na obszarze całego terenu zabudowanego zamiast 50 km/godz.

Ograniczenie nie jest odwoływane przez skrzyżowania, musimy minąć inny znak ograniczenia prędkości, by tamten przestał obowiązywać. Dokładnie tak, jak w przypadku kwadratowego znaku.

Jeśli zapomnicie, że niższe ograniczenie obowiązuje dłużej, to od tego roku musicie się liczyć z wysokim mandatem

Jeśli nie zorientujecie się, że minęliście kwadratowy znak i niższe ograniczenie prędkości obowiązuje dłużej niż zwykle, to łatwo o pomyłkę i nieumyślne przekroczenie prędkości. Jak zawsze, nieznajomość przepisów nie zwalnia z ich przestrzegania, a w tym roku mandaty znacznie podwyższono.Tak wyglądają aktualne widełki i kary:

  • Przekroczenie prędkości do 10 km/godz. – mandat 50 zł
  • o 11–15 km/godz. – mandat 100 zł
  • o 16–20 km/godz. – mandat 200 zł
  • o 21–25 km/hgodz. – mandat 300 zł
  • o 26–30 km/godz. – mandat 400 zł
  • o 31–40 km/godz. - 800/1600 zł (od tego przedziału zaczynają obowiązywać tzw. podwójne kary dla kierowców-recydywistów, dlatego podajemy dwie stawki)
  • o 41–50 km/godz. - 1000/2000 zł
  • o 51–60 km/godz. - 1500/3000 zł
  • o 61–70 km/godz. - 2000/4000 zł
  • o 71 km/godz. i więcej - 2500/5000 zł

Ci najszybciej jeżdżący stracą też prawo jazdy

B-43 w strefie zabudowanej oznacza, że kierowcy, którzy będą mocno łamać ograniczenie, muszą się nawet liczyć z utratą prawa jazdy. Jeśli kierowca w terenie zabudowanym przekroczy dozwoloną prędkość o 50 km/godz. może stracić prawo jazdy na trzy miesiące. Podstawą do wstrzymania uprawnień jest też spowodowanie realnego zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Wykładnię taką daje art. 86 Kodeksu wykroczeń.

W takim przypadku policjanci odbierają dokument na miejscu kontroli (lub wprowadzają adnotację do bazy CEK o wstrzymaniu uprawnień) i kierują do sądu wniosek o ukaranie kierowcy. To sąd decyduje o wstrzymaniu uprawnień i ewentualnym czasie obowiązywania zakazu prowadzenia.

Więcej o: