Przed takim dylematem stanęli, pod koniec XX wieku, organizatorzy konkursu Car of the Year. Postanowiono wówczas wybrać najlepszy samochód stulecia. Wprawdzie Karl Benz otrzymał patent „Benz Patent-Motorwagen Nummer 1" 29 stycznia 1886 i to właśnie tę datę przyjmujemy za początek motoryzacji, ale do roku 1900 rozwój samochodu to były lata dziecięce. Dopiero Mercedes Simplex z roku 1902 możemy uznać za model o proporcjach i systemie napędu, który dalej ewoluował.
Zatem konkurs nazwany „Car of the Century" (COTC) był jak najbardziej prawidłowym podejściem do tematu.
Dotychczas jurorami było 130 dziennikarzy motoryzacyjnych z 33 krajów i to oni wybierali, który model miał największy wpływ na historię i rozwój motoryzacji
Założeniem było wyselekcjonowanie z setki dotychczasowych finalistów maksymalnie 35 samochodów. Zestaw zwycięskich aut składał się z 25 modeli wybranych przez profesjonalistów z komisji COTC i 10 wyłonionych przez Internautów.
Jednakże nie udało się wybrać 35 pojazdów, gdyż... typy jurorów i publiczności były zbliżone. Osoby biorące udział w typowaniu wybrały tylko dwa inne pojazdy, których nie sugerowali profesjonaliści. Tym samym, zamiast 35 modeli, do następnej fazy przeszło 27 pojazdów. Wyniki tej eliminacji zostały ogłoszone podczas targów Samochodowych w Genewie w marcu 1999.
Oto przygotowana alfabetycznie finałowa grupa modeli, wraz z latami produkcji i krajem pochodzenia:
Po ogłoszeniu wyników, ponownie rozpoczęły się prace jury złożonego ze specjalistów. W efekcie wyłoniono pięciu wspaniałych,którzy znaleźli się w ścisłym finale. Tę „najważniejszą piątkę" poznaliśmy we wrześniu 1999, podczas Salonu Samochodowego we Frankfurcie.
Pięciu wspaniałych to: Citroen DS, Ford T, Mini, Porsche 911 i VW Käfer/Beetle.
Spośród tych modeli należało jeszcze tylko wyłonić jeden, który zdystansował wszystkich rywali z całego stulecia. Metoda głosowania, przyjęta podczas finału zakładała system identyczny, jak w przypadku Car of the Year. Każdy członek jury dzielił posiadane punkty między poszczególne modele, a zwyciężał samochód, który zdobył największą liczbę punktów. Polskę reprezentował ówczesny juror konkursy COTY - dziennikarz motoryzacyjny, Wojciech Sierpowski.
Po podliczeniu głosów okazało się, że układ na zwycięskiej liście był następujący:
Zwycięzcą konkursu na samochód XX wieku okazał się więc pojazd, który zmotoryzował Amerykę, a zarazem pierwszy model budowany na taśmie produkcyjnej. Gala ogłoszenia wyniku odbyła się w kraju zwycięzcy: 18 grudnia 1999 roku w Las Vegas.
Ostatnie lata to prawdziwe przyspieszenie w technologii. Komputerowe obliczenia pozwalają na opracowanie bezpieczniejszych i lżejszych samochodów, a wiele prób realizowanych wcześniej przez miesiące, a nawet lata, jest skrócona do tygodni. Jednakże trudno mówić o wdrażaniu jakiegoś projektu, który miałby rewolucyjny wpływ na motoryzację. To raczej ewolucja, a nie rewolucja.
Nie zgodził się jednak ze mną, uczestniczący w tamtym konkursie jako juror, red Wojciech Sierpowski.
Red Wojciech Sierpowski: Od wyboru „Car of the Century" minęły 22 lata, więc bez wątpienia pojawiły się kolejne samochody, które zasługują na swoje miejsce w historii motoryzacji. Według mnie na liście powinna się znaleźć się: Toyota Prius jako pierwsze wielkoseryjne auto konstruowane specjalnie z myślą o napędzie hybrydowym, a także Nissan Leaf również konstrukcyjnie dedykowany napędowi elektrycznemu.
Trzecia propozycja to Toyota Mirai, która jest pierwszym elektrycznie napędzanym samochodem zasilanym z ogniw wodorowych. Jest ona samochodem seryjnym, za którym jednak nie nadążyła infrastruktura - czyli sieć stacji wodorowych. Według mnie czwartym samochodem seryjnym, godnym upamiętnienia jest 2-miejscowe, ważące niespełna 500 kg Renault Twizy - elektryczne o indywidualnej koncepcji i specyficznym designie. Nawet jeśli jego użyteczność jest ograniczona, to nie zmienia faktu, że Twizy jest pojazdem wyjątkowym i niepowtarzalnym.
Piątym samochodem, który powinien znaleźć się na liście to Tesla będąca symbolem nowego podejścia do samochodu, organizacji firmy i marketingu. Model w zasadzie dowolny, bo idea jest ta sama: świetny design i proporcje, rozpoznawalna twarz, absolutnie „wyczyszczone'"wnętrze, doskonały układ napędowy EV.
A jakie są Wasze propozycje Najlepszego Samochodu od początku motoryzacji?