Radiowozy ukryte w krzakach, za zakrętami i w bramach. To koloryt minionych lat? W dużej mierze tak. I często podkreślamy to w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Tyle że teraz koloryt ten... powrócił. Bo obecnie radiowóz prowadzący kontrolę drogową nie musi być widoczny. Zmieniły się przepisy, a wraz z nimi policjanci wrócili do starych nawyków.
Kluczowe w tym punkcie stają się tak naprawdę dwa zapisy. Pierwszym jest par. 2 ust. 6 rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 5 listopada 2019 r. w sprawie kontroli ruchu drogowego. Stwierdza ono że:
Jeżeli jest to konieczne dla prowadzenia czynności kontrolnych, pojazd Policji może zostać unieruchomiony w miejscu, gdzie jest to zabronione, lecz nie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego.
W skrócie, powyższy zapis daje możliwość prowadzenia kontroli drogowej praktycznie z każdego miejsca. Mogą to być wcześniej wspomniane krzaki czy zakręt, ale również pas zieleni na drodze dwujezdniowej, wyspa ronda czy chodnik. Jedyne ograniczenie dotyczy kwestii bezpieczeństwa ruchu drogowego. Tyle że w miejscu, w którym postój pojazdu jest zabroniony, policjanci muszą pamiętać o jednej rzeczy. Mówi o niej art. 53 ust. 2 pkt 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Ten dotyczy włączenia w pojeździe sygnałów błyskowych.
Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy pojazd wysyła jednocześnie sygnały świetlny i dźwiękowy; po zatrzymaniu pojazdu nie wymaga się używania sygnału dźwiękowego.
Policjant z suszarką może wyskoczyć na drogę tak naprawdę w każdym miejscu. A to dopiero pierwsza ze złych informacji. Druga dotyczy wysokości mandatów. Dziś kierujący nie dostanie maksymalnie 500 zł i 10 punktów. Dziś grzywna może być liczona w tysiącach złotych, a kumulowanie punktów staje się lawinowe. Po trzecie kierowca powinien pamiętać o zachowaniu się w czasie kontroli drogowej. Przepisy mówią jasno, że prowadzący musi wykonywać polecenia funkcjonariusza.
Kierowca zatrzymany do kontroli na drodze musi trzymać dwie ręce na kole kierownicy i pod żadnym pozorem nie może bez polecenia policjanta wysiadać z pojazdu. Nie dostosuje się do tych zasad? Wraz z mandatem np. za prędkość otrzyma mandat opiewający na kwotę nawet 3000 zł za złamanie tych zakazów. I to w najlepszej opcji. Jeżeli policjant poczuje się zagrożony, może kierowcę obezwładnić i aresztować.
Skąd pomysł wprowadzenia obowiązku trzymania rąk na kierownicy w czasie kontroli drogowej? Na pierwszy rzut oka może się on wydawać irracjonalny. Tyle że taki nie jest. W zapisie tym chodzi o bezpieczeństwo funkcjonariuszy. Oni nigdy nie wiedzą kogo zatrzymują na drodze i jakie kierowca ma w stosunku do nich zamiary. Ustalenie sztywnych reguł ma sprawić, że odstępstwo od nich stanie się dla policjantów sygnałem mówiącym o zagrożeniu.