Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Czego chcą uniknąć właściciele samochodów? Wypadków. A ci, którzy mają takie auto jak Lamborghini to już w szczególności. Jednak plany nie zawsze idą w parze z rzeczywistością.
Do zdarzenia doszło 24 listopada w pobliżu lotniska Sukhothai w Tajlandii. Odbyło się to podczas powrotu z parady samochodów tej marki, więc obecne były takie modele jak Urus, Aventador czy Gallardo. Był również jeden Huracan, który wziął czynny udział w wypadku, co uwieczniła kamera.
Jak widać na nagraniu, kierowca Huracana EVO RWD był dosyć niecierpliwy i wyprzedził inne auta na skrzyżowaniu. Gdy już się zbliżał do przecięcia jezdni raptem pojawiła się Toyota Hilux, której wcześniej nie zauważył. Wjechała prosto w bok sportowego samochodu.
Obydwa samochody doznały poważnych uszkodzeń. Co jednak ważniejsze kierowcy nie zgłosili, że coś poważniejszego im się stało.
Całe zdarzenie zostało nagrane z dwóch perspektyw, dlatego łatwo zauważyć, że odpowiedzialnym za wypadek był kierowca włoskiego auta. Powinien zatrzymać się przed skrzyżowaniem i upewnić się, że może bezpiecznie przejechać.
Według lokalnych mediów, właściciel supersamochodu ostatecznie zgodził się pokryć koszty szkód.