Rankingi zarobków kierowców F1 od 2013 roku były zdominowane przez Lewisa Hamiltona. Siedmiokrotny mistrz świata prześcignął pod tym względem wcześniejszego rekordzistę wszechczasów - Michaela Schumachera. Po prawie dekadzie na pozycji lidera nastąpiła jednak zmiana.
Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wszystko za sprawą Maxa Verstappena, który po raz kolejny sięgnął po mistrzowski tytuł. Tym samym umocnił swoją pozycję w rankingu. Zdaniem magazynu Forbes, młody Holender inkasuje rocznie nawet 60 mln dolarów, a 20 mln dolarów to premie za zwycięstwa i mistrzostwo. Takie warunki gwarantuje mu nowa, rekordowo długa umowa, którą podpisał z Red Bullem tuż przed startem nowego sezonu.
Na dalszych miejscach znalazł się Lewis Hamilton, a tuż za nim Fernando Alonso, który jest już weteranem F1. Hiszpan właśnie przeszedł z Alpine do Astona Martina, co z pewnością polepszy jego wynik w przyszłorocznym zastawieniu. W czołowej dziesiątce pojawił się George Russel, który wyprzedził Valterriego Bottasa.
W ostatnim sezonie wszyscy zawodnicy zaliczyli podwyżki, a według zestawienia przygotowanego przez magazyn łączny budżet wzrósł o 25 proc. i wynosi 264 mln dolarów. Dane powinny odzwierciedlać rzeczywistość, ponieważ Forbes współpracował przy tworzeniu zestawienia z firmą Formula Money, która ma dostęp do wszystkich dokumentów związanych z finansami zespołów.