Na jednym z amerykańskich portali ogłoszeniowych pojawiła się prawdziwa perełka. To Chrysler 300C wyprodukowany w 2007 roku z przebiegiem 110 tys. mil. Już po pierwszych zdjęciach widać, że samochód przeszedł naprawdę długą drogę, żeby tak wyglądać.
Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Sam właściciel określa go mianem "bardzo wyjątkowego" oraz "całkowicie zmodyfikowanego na zewnątrz i wewnątrz". Trudno się z nim nie zgodzić. Jednocześnie trudno w jednoznaczny sposób określić, czym kierował się autor tych przeróbek.
Mało skromne dodatki wskazują, że punktem odniesienia był Rolls-Royce Phantom. Cały przedni pas został całkowicie zmodyfikowany. Jest wielki, pozłacany grill oraz prostokątne reflektory wraz z okrągłymi światłami przeciwmgielnymi.
Spoglądając na profil samochodu można odnieść wrażenie, że twórca pogubił się trochę w proporcjach samochodu. Wiadomo tylko, że miało być "na bogato", co potwierdzają ogromne, pozłacane, 22-calowe felgi skrywane przez wydatne nadkola. Oprócz tego są złote klamki i zdobienia utrzymane w luksusowej tonacji.
Największą ciekawostką jest dach pokryty specjalną tkaniną z biegnącą przez całą długość szyba. Takiego rozwiązania nie spotkamy w żadnym, nawet najbardziej luksusowym samochodzie dostępnym w seryjnej produkcji.
Wewnątrz samochodu znajdziemy jeszcze więcej złota i fioletu. Fotele, boczki drzwi, kierownica i dywaniki są utrzymane w dwutonowej kolorystyce. Na desce rozdzielczej po stronie pasażera umieszczono napis "Royalty". Natomiast na tylnej półce pomiędzy dwoma głośnikami znalazł się pozłacany napis "King Me".
Patrząc na zakres modyfikacji i fantazję, jaką kierował się właściciel tego samochodu, można zaryzykować stwierdzenie, że za pieniądze wydane na ten samochód, mógłby kupić prawdziwą luksusową limuzynę. Domyślamy się, że to "nie byłoby to samo". Tymczasem można nabyć takie cudo za kwotę 25 tys. dolarów.