Od kilku lat kierowca w czasie jazdy samochodem nie musi posiadać przy sobie dokumentów pojazdu. Wielokrotnie pisaliśmy o tym w serwisie Gazeta.pl. To jednak nie oznacza, że stają się one zbędne. Zbędne nie są, bo chociażby to z nich wynika data ważności obowiązkowego ubezpieczenia OC. Kierujący, który tej daty pilnować nie będzie, a do tego zapomni o przedłużeniu ubezpieczenia, powinien już teraz mocniej złapać się za portfel. Od 1 stycznia dostanie nawet 7 tys. zł kary!
Skąd wzięła się taka kwota? W sytuacji, w której samochód osobowy nie posiada polisy OC przez więcej niż 14 dni, jego właściciel zapłaci opłatę karną wynoszącą dwukrotność najniższej krajowej. Skoro ta 1 stycznia wzrośnie do 3490 zł, automatycznie wysokość kary sięgnie 6980 zł. Kwota kary będzie niższa, gdy luka w obowiązkowym ubezpieczeniu okaże się krótsza. I tak:
Wzrost kary jest znaczący. Dziś maksymalna opłata karna wynosi 6020 zł. Od 1 stycznia kwota stanie się o 960 zł wyższa. A to przecież jeszcze nie koniec listy kosztów. Bo może się okazać, że posiadacz samochodu bez ważnego OC stanie się sprawcą kolizji. W takim przypadku ubezpieczyciel pokryje wartość wyrządzonych poszkodowanym szkód. Na zasadzie regresu poprosi jednak sprawcę o zwrot sumy odszkodowania wraz z należnymi odsetkami. Tu kwota może sięgać nie tysięcy, a raczej dziesiątek tysięcy złotych.
W tym punkcie warto wspomnieć o tym, ze w roku 2023 pensja minimalna wzrośnie dwukrotnie. Po raz drugi 1 lipca. Od tego momentu będzie wynosiła już 3600 zł. To oznacza, że po 1 lipca opłata karna za brak OC może sięgnąć kwoty 7200 zł.
Wiemy już jak mocno po 1 stycznia 2023 roku wzrośnie kara za brak OC. Warto zatem odczarować trzy mity dotyczące karania kierujących przez UFG.