Pirat z Arteona wyzywa kierowcę na drogowy pojedynek na autostradzie A2. Agresora szuka już policja

Kierowca białego Volkswagena Arteona najpierw zajechał i zahamował tuż przed maską auta z wideorejestratorem, a potem sugerował, żeby zatrzymał się razem z nim na poboczu najruchliwszego odcinka polskich autostrad. Po co? Można się tylko domyślać.

Patrząc na film opublikowany na profilu "Bandyta z kamerką", na myśl przychodzi od razu nagranie z niebieskim Arteonem z trasy S7 z tegorocznych wakacji. Tam także w roli głównej wystąpił Volkswagen Arteon, a ofiarą agresora była podróżująca rodzina. Obaj kierowcy zamierzali wymierzyć sprawiedliwość zbyt wolno wyprzedzającym kierowcom na miejscu. Na szczęście w tej sytuacji nie doszło do wypadku. 

 

Do zdarzenia doszło 26 listopada ok godziny 14, na odcinku autostrady A2 między Strykowem a Warszawą. Z relacji osoby nagrywającej całe zdarzenie wynika, że kiedy wyprzedzał ciężarówkę szybko dojechał do niego Volkswagen. Jego kierowca migał długimi światłami i wymachiwał rękoma. Kiedy nagrywający wyprzedził samochód ciężarowy i zjechał na prawy pas, Arteon zrównał się z nim, a prowadzący go mężczyzna zaczął ponownie gestykulować. Wtedy ofiara agresora pokazała mu gest stukania się w głowę.  

Jak się okazało, dla mężczyzny z białego Arteona była to zniewaga nie do przyjęcia. Zajechał drogę wcześniej popędzanemu autu i zaczął hamować, a następnie z włączonym prawym kierunkowskazem zjeżdżał na pas awaryjny, sugerując jednoznacznie zatrzymanie się i wyjaśnienie całej sytuacji w bezpośredniej konfrontacji. Czy chodziło o rozmowę, czy jednak pojedynek na gołe pięści, tego już się nie dowiemy. 

Wiadomo jednak, że kierowca Arteona zajechał drogę swojej "ofiarze" po raz kolejny, gdy ta nie skorzystała z zaproszenia do zatrzymania się na pasie awaryjnym najbardziej ruchliwego i niebezpiecznego odcinka polskiej autostrady - między Warszawą a Strykowem. Z relacji autora nagrani wynika też, że biały Volkswagen na łódzkich tablicach rejestracyjnych jechał za nim aż do Warszawy. 

Tak samo, jak nie odpuszczał bandyta z białego  Arteona, tak teraz nie odpuszcza autor nagrania. Zadeklarował, że zrobi wszystko, żeby agresywnego kierowcę nie spotka odpowiednia kara. 

- Nie odpuszczę, nie tylko dlatego że jechałem z cała rodziną. Przed oczami miałem wypadek rodziny na S7, dokładnie przez takie samo zachowanie idioty w Arteonie - napisał kierowca.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.