Kiedy tak naprawdę silnik jest rozgrzany? Wskaźnik wprowadza w błąd

Wskazówka temperatury silnika stanęła na 90 stopniach. A więc teraz możesz zacząć głębiej wciskać gaz. A właściwie to... jeszcze nie możesz. Bo temperatura płynu chłodniczego nie równa się temperaturze oleju. Zaskoczony?

Wskaźnik temperatury silnika pokazał właśnie 90 stopni Celsjusza. Jednostka jest już zatem rozgrzana. To stwierdzenie, które jest kluczowe z punktu widzenia zimowej eksploatacji. Niestety to też stwierdzenie, które stanowi pewne uproszczenie. Bo wskaźnik temperatury silnika nie zawsze oznacza, że rozgrzany jest także olej smarujący jego elementy. A sam temat oleju często poruszamy w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Zobacz wideo Pijany kierowca ruszył po tym, jak policjant próbował wyłączyć silnik w jego samochodzie

Temperatura silnika a temperatura oleju. To nie to samo?

Temperatura silnika jest mierzona na podstawie odczytów dotyczących płynu chłodniczego. Nie musi to mieć i często nie ma wiele wspólnego z temperaturą oleju. To dwa różne wskaźniki. Tak, temperatura silnika może być pewnym prognostykiem. Nadal warto jednak pamiętać o tym, że gdy płyn chłodniczy zdąży już osiągnąć 90 stopni, olej często ma niespełna 50 stopni.

Stojąc w korku bez problemu samochód osiągnie temperaturę roboczą płynu chłodniczego. Olej nie rozgrzeje się jednak do blisko 90 stopni Celsjusza w takich warunkach. Nie ma na to szans.

Płyn chłodniczy nagrzewa się szybciej. Układ chłodzenia wykorzystuje sztuczki

Co decyduje o działaniu tego efektu? Olej musi wyciągnąć całą temperaturę z silnika i spalania stukowego. A do tego jeżeli jednostka nie posiada chłodnicy oleju, może nie mieć gdzie oddać nadmiaru ciepła. Układ chłodzenia ma natomiast do dyspozycji pewne sztuczki. Zaraz po starcie może zamknąć krążenie płynu w małym układzie. To przyspieszy jego nagrzanie. Podczas dynamicznej jazdy natomiast ma do dyspozycji układ duży, a w tym chłodnicę. Te pozwalają na szybkie wytracenie nadmiaru ciepła.

Uważaj na temperaturę oleju. I pamiętaj o...

Zrozumienie tej zależności prowadzi tak naprawdę do kilku wniosków. Mowa o:

  • Nawet gdy wskaźnik temperatury zimą pokazuje wartość 90 stopni, nie przesadzajcie z osiągami. Olej nadal jest zimny, a elementy silnika nie są w pełni chronione.
  • Podczas jazdy autostradowej nie należy trzymać gazu w podłodze przez całą jazdę. W takim przypadku wskaźnik temperatury będzie pokazywał wartość optymalną, ale olej osiągnie nawet 250 stopni Celsjusza w okolicy pierścieni tłokowych i turbosprężarki.
  • Najlepiej byłoby kontrolować i temperaturę cieczy chłodzącej, i oleju. To jednak nie jest często możliwe. Wskaźniki temperatury oleju posiadają standardowo głównie samochody sportowe.

Niedogrzany olej jest groźny i to z trzech powodów

Niedogrzany olej jest groźny dla silnika z trzech powodów. Powoduje że:

  1. rosną siły tarcia wewnątrz jednostki napędowej, a więc i rośnie spalanie. To popularny efekt zimą.
  2. osłabia się smarowanie elementów silnika. To w perspektywie długofalowej eksploatacji może przynieść widmo konieczności przeprowadzenia generalnego remontu. Najpierw powstaną mikrouszkodzenia. Uszkodzenie będzie postępować stopniowo i początkowo prawie niezauważalnie.
  3. z niedogrzanego oleju nie odparowuje ani woda, ani paliwo. Tym samym środek smarny jest zanieczyszczany, częściej wymaga wymiany i słabiej smaruje.

Powyższy opis bez wątpienia brzmi groźnie. Całe szczęście o takich okolicznościach wiedzą nie tylko mechanicy, ale i producenci motoryzacyjni. Właśnie dlatego współczesne silniki są o wiele lepiej przygotowane do jazdy w warunkach niedogrzanego oleju. Nie, to nie oznacza że do usterki nie dojdzie nigdy. To jedynie oznacza, że jej widmo zostanie odwleczone w czasie. I to tak naprawdę od zachowań kierowcy zależy jak bardzo.

Więcej o: