Co roku w kontekście zimy sprawdzają się dwa slogany. Zawsze uderzeniem niskich temperatur oraz opadów śniegu zaskoczeni są drogowcy i... kierowcy! Często podkreślamy to w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Dziś skupimy się na drugiej grupie. Szczególnie że ma ona poważny problem. Tym są potworne kolejki u wulkanizatorów. Na termin wymiany ogumienia właściciele aut muszą dziś czekać i to długo.
Mamy XXI wiek, w każdym dużym mieście jest kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt zakładów wulkanizacyjnych, a więc czemu trzeba czekać w kolejce? Powód jest prosty i każdego roku ten sam. Kierowcy zbyt późno decydują się na wymianę ogumienia. Postanawiają jechać do serwisu dopiero wtedy, gdy warunki stają się typowo zimowe. To oznacza dwie rzeczy. Po pierwsze że większość kierujących spotyka się przed bramą warsztatu jednocześnie. Po drugie termin jest zdecydowanie zbyt późny. Ale do tego tematu jeszcze wrócimy.
Pewnie pomyślicie sobie, że przecież wystarczy zadzwonić do zakładu i umówić wizytę na konkretny dzień i godzinę. Być może ten schemat się sprawdzał, jednak miesiąc temu. Obecnie wulkanizatorzy przyjmują inną technikę. Nie zapisują nikogo. Każą kierowcom po prostu przyjechać do punktu, ustawić się w kolejce i czekać. Taką właśnie informację otrzymałem od zaprzyjaźnionego wulkanizatora. Gdy zapytałem jaki jest czas oczekiwania, usłyszałem że gdy klient ma szczęście, czeka półtorej do dwóch godzin. Jeżeli szczęścia nie ma, wizyta u wulkanizatora zajmie mu i cztery czy pięć godzin.
Kierowcy mają obecnie poważny problem. Szczególnie ci, którzy dużo jeżdżą w trasie lub planują dłuższy wyjazd. Być może część z nich będzie musiała zmienić plany... W obecnych warunkach na oponach letnich nie da się dotrzeć w wiele miejsc. Tyle że to cały czas wina właścicieli aut. Bo pojawienie się warunków typowo zimowych oznacza, że właściwy termin wymiany ogumienia został mocno przespany.
Kiedy wymienić opony na zimowe? Producenci opon zawsze podkreślają, że optymalnym momentem jest ten, w którym temperatura w ciągu dnia utrzymuje się w granicy 7 stopni Celsjusza. Dokładnie takie warunki pojawiły się już jakieś dwa, trzy tygodnie temu. Tyle że wtedy niewielu kierujących było zainteresowanych wymianą ogumienia. W efekcie dziś sprawdza się mądre powiedzenie mówiące o tym, że Polak zawsze jest mądry po szkodzie. Czy jednak wyciągnie z tej sytuacji wnioski? Patrząc na powtarzającą się sytuację, to może być mocno wątpliwe.