Jakby Lewandowski, Milik i Zieliński wyjechali na boisko swoimi autami, to Meksyk by nie nadążył

Napięcie przed pierwszym meczem Mistrzostw FIFA rośnie. Może zatem postarajmy się je... trochę rozładować! Zróbmy dziś drobną symulację. Zastanówmy się co by było, gdyby polscy zawodnicy nie wyszli, a wyjechali na murawę. Jakie auta by się pojawiły na boisku?

Piłkarze są jedną z lepiej zarabiających grup zawodowych. Często piszemy o tym w serwisie Gazeta.pl. Dowód? Szacuje się, że tylko w samej Barcelonie Rober Lewandowski może zarabiać nawet 24 miliony euro rocznie. A do tego ma przecież reklamowe konsorcjum... Milik w Juventusie dostaje jakieś 3,5 miliona euro za sezon, podczas gdy na konto Szczęsnego po 12 miesiącach gry wpływa 6,5 miliona euro netto.

Zobacz wideo Kolonia Boćki. Kierowca osobówki wyprzedzał ciężarówkę, jadąc "na czołówkę" z innym tirem

Polska – Meksyk. Mecz... samochodami na boisku

Przy takich zarobkach polscy piłkarze mogą sobie pozwolić na naprawdę wiele. Właśnie dlatego cenią sobie egzotyczne podróże, ładne domy, ale także luksusowe ubrania czy samochody. I tymi ostatnimi zajmiemy się my. Załóżmy że polska drużyna nie pojechała na Mistrzostwa FIFA, a mistrzostwa Top Gear. I załóżmy że na boisku nie liczą się dobre korki, a moc silnika. Jak w tej konkurencji wypadłaby biało-czerwona drużyna?

Czy Lewandowski postawiłby na Cuprę? To wątpliwe. Lepsze Ferrari!

Jest więcej niż pewne, że Rober Lewandowski postawiłby na jedną ze swoich moto-perełek. I nie, nie mamy na myśli najnowszego nabytku, czyli otrzymanej w Barcelonie Cupry Formentora. Bardziej poszlibyśmy w kierunku Ferrari F12 Berlinetty. Pod długą maską włoskiego coupe ukrywa się silnik V12. Ten ma 740 koni i 690 Nm. To wystarczające wartości, aby osiągnąć 100 km/h w zaledwie 3,1 sekundy. A do tego auto oczywiście ogłusza rasowym wrzaskiem dochodzącym z wydechu.

Czemu nie Bentley Continental GT? Zakładając że Lewandowski ma wersję 6.0 W12, auto osiąga pierwszą setkę w 3,5 sekundy. To świetny wynik. Tyle że Bentley mógłby nie być tak zwinny na boisku...

Milik mógłby taranować przeciwników Gelendą

Lewandowski ze swoim ferrari stałby się mistrzem zwinnych manewrów i kiwania. Arkadiusz Milik mógłby się zatem stać czymś na kształt wsparcia siłowego. Taranowałby przeciwników, a wszystko za sprawą faktu, że na boisku pojawiłby się w Mercedesie klasy G. Tyle że nie mówimy o zwykłej Gelendzie. Milik ma oczywiście w garażu model G63. To oznacza 4-litrową V-ósemkę o mocy 585 koni mechanicznych. Prawdziwie imponujący jest jednak dopiero moment obrotowy. Wynosi 850 Nm. SUV waży ponad 2,5 tony. To jednak nie przeszkadza mu w osiągnięciu pierwszej setki w 4,5 sekundy.

Zieliński stałby się mocno pomocny... w swoim Audi R8

Tandem Lewandowski i Milik spokojnie byłby w stanie uzupełnić Piotr Zieliński. I mówiąc nie do końca po polsku, pomocnik byłby mocno pomocny w tym meczu. A wszystko za sprawą faktu, że na boisku pojawiłby się za kierownicą Audi R8. Ciekawostka? Nowa wersja R-ósemki ma dokładnie taki sam czas sprintu do 100 km/h, jak włoska strzała Lewego. A na tym jej zalety nie kończą się. Audi ma też napęd na wszystkie koła. W warunkach śliskiej murawy i w połączeniu z mocą wynoszącą 620 koni mechanicznych, argument ten mógłby się stać decydujący dla porażki piłkarzy z Meksyku.

A Szczęsny? Ten wybrałby typowo bramkarskiego Rollsa

Wspominaliśmy jeszcze o Wojciechu Szczęsnym. Jakie auta mógłby wystawić na boisku? Takie typowo... bramkarskie. I to bez względu na fakt czy wybrałby Bentley`a Bentaygę, czy Rolls-Royce`a Wraitha. Obydwoma modelami mogłyby skutecznie wypełnić bramkę. Meksykanie nie mieliby żadnej szansy na strzelenie gola. Tyle że trochę szkoda by było bić piłką po karoserii wartego nawet blisko 2 miliony zł Wraitha.

Więcej o: