To już. Każdy kierowca powinien zmienić płyn. Zapomnisz, mandat gwarantowany

To moment idealny. Jeszcze w tym tygodniu wypsikaj płyn letni i zamień go na zimowy. W przeciwnym razie ryzykujesz kosztowną awarią i jeszcze bardziej kosztownym mandatem. Szczególnie ze policjanci zaczynają uważnie obserwować auta.

Temperatury na zewnątrz wieczorem zaczynają niebezpiecznie zbliżać się do granicy 0 stopni Celsjusza. A to oznacza, że kierowca musi pomyśleć o zimowym przygotowaniu samochodu, a w tym wymianie płynu do spryskiwaczy. I co roku przypominamy o tym także w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Czemu płyn o odpowiednich parametrach jest tak ważny? Powody są dwa.

Zobacz wideo [MATERIAŁ SPONSOROWANY] "Lodowy pałac" w Szczecinie robi wielkie wrażenie. Podobnie jak Mercedes-AMG SL Roadster, który nas tam zawiózł

Po pierwsze zimowy płyn nie zamarznie!

Zimowy płyn do spryskiwaczy jest zimowy, ponieważ zawiera większą dawkę alkoholu. Tą wyraźnie czuć po uruchomieniu spryskiwacza w pojeździe. Dzięki temu opiera się działaniu niskich temperatur i nie zamarza. Czasami płyn taki wytrzymuje mrozy dochodzące do -17, a czasami -22 stopni Celsjusza. Wszystko zależy od tego, który produkt wybierze kierujący i o jaką odporność temperaturową zadbał jego producent.

W tym punkcie drobna uwaga. Tak, w płynie zimowym może być nawet 30 do 35 proc. alkoholu. Tyle że alkoholem tym często jest metanol, który okazuje się silnie trujący. Już 30 ml tego środka chemicznego jest dawką śmiertelną dla człowieka.

Odporność na mrozy w przypadku płynu do spryskiwaczy jest kwestią sprawności auta. Zamarznięty płyn sprawia, że spryskiwacz działać nie będzie - kierujący nie przemyje nim zatem brudnej szyby. Na tym jednak nie koniec. Bo tężejąca ciecz może rozsadzić nie tylko przewody prowadzące czy dyszę. Może zniszczyć również zbiorniczek wyrównawczy czy pompkę tworzącą ciśnienie w układzie. To oznacza często 200 do nawet 300 czy 400 zł kosztów naprawy.

Po drugie brak zimowego płynu oznacza... mandat!

Zamarznięty płyn do spryskiwaczy, brak płynu do spryskiwaczy lub uszkodzony układ spryskiwania przez zamarznięty płyn oznacza również problem w czasie... kontroli drogowej. Powód? W obecnych warunkach drogowych policjanci zaczynają uważniej przyglądać się czystości przedniej szyby pojazdów. Jest wilgotno. A to oznacza, że maź wydobywająca się spod kół poprzedzających aut brudzi szybę i ogranicza widoczność. Brudną szybę trzeba regularnie przemywać. Kierującego zobowiązuje do tego art. 66 ust. 1 pkt 1 i 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym:

Pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę oraz zapewniało dostateczne pole widzenia kierowcy oraz łatwe, wygodne i pewne posługiwanie się urządzeniami do kierowania, hamowania, sygnalizacji i oświetlenia drogi przy równoczesnym jej obserwowaniu.

Mandat za brak płynu do spryskiwaczy to nawet 3000 zł

W sytuacji, w której policjanci ujawnią pojazd z brudną przednią szybą, mogą go zatrzymać do kontroli drogowej i sprawdzić działanie spryskiwaczy. I mają na to prosty sposób. Poproszą kierującego o przemycie szyby. Jeżeli po naciśnięciu manetki na szybę nie poleci płyn, kierujący dostanie mandat. Podstawą do jego wystawienia będzie art. 97 ustawy Kodeks wykroczeń. To oznacza grzywnę wynoszącą od 20 do 3000 zł. I nie pomogą mu tłumaczenia mówiące o tym, że np. właśnie znajduje się w trasie. Płyn jest przecież dostępny na każdej stacji benzynowej.

Na tym jednak nie koniec. Jeżeli płyn do spryskiwaczy nie popłynie na szybę, bo układ jest uszkodzony po zamarznięciu cieczy o właściwościach letnich, kierujący straci też dowód rejestracyjny pojazdu.
Więcej o:
Copyright © Agora SA