Od 2013 roku kierowcy z autami zasilanymi LPG tankują gaz samodzielnie. Wcześniej mogli robić to tylko przeszkoleni pracownicy i to nie było takie złe rozwiązanie, bo nieumiejętne podpięcie pistoletu do zaworu w aucie, może skończyć się poważnymi obrażeniami skóry.
Gaz LPG jest przechowywyany i tankowany w formie ciekłej. W momencie, kiedy podczas podłączania lub odłączania dochodzi do chwilowej nieszczelności na połączeniu zbiornika i węża dystrybutora, następuje jego nagłe rozprężenie. W ułamku sekundy zmienia się on w gaz.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Propan po kontakcie ze skórą, pobiera z niej gwałtownie temperaturę. Powodując tym samym odmrożenia, a nawet obumarcie części komórek. Bezpośrednio po kontakcie z gazem skóra wygląda, jakby została poparzona gorącą wodą. Skutki zetknięcia gazu ze skórą są nie tylko bardzo bolesne i wymagają leczenia, ale mogą pozostawić blizny na całe życie.
Niestety, zmiana przepisów, nie tylko zwolniła stacje z konieczności tankowania aut na gaz przez pracowników, ale także z obowiązku wystawiania specjalnych rękawic z długim kołnierzem, które chroniły rękę osoby podpinającej wąż do zaworu umieszczonego w samochodzie. Wiele stacji ograniczyło się do absolutnego minimum, jakie wymagają przepisy, czyli umieszczenia instrukcji, ostrzeżeń i piktogramów oraz pachołków, bo z technicznego punktu widzenia samoobsługowe punkty tankowania gazu są bezpieczne.
Prawda jest jednak taka, że tzw. pistolety lub zawory w zbiorniku samochodowym zawsze mogą ulec awarii. Więc dla dobra swojego i swoich dłoni lepiej zakładać rękawice przy każdym tankowaniu. Także warto wozić awaryjną rękawice w bagażniku, na wypadek, gdyby jednak na którejś ze stacji nie było jej na wyposażeniu. Najlepiej do tego nada się gruba rękawiczka skórzana lub narciarska rękawica z długim kołnierzem.
Samodzielne tankowanie gazu - krok po kroku: