Personalizacja. To słowo, które w XXI wieku uwielbiają kierowcy. Czy to w modzie, czy właśnie motoryzacji każdy ma potrzebę wyróżniania się – a o trendzie tym dużo pisaliśmy w serwisie Gazeta.pl. Chęć posiadania wyróżniającego się auta dotyczy nie tylko akcentów w postaci malowanych listew czy wzoru felg aluminiowych. Dziś to także kwestia oryginalnych wlepek, które są ochoczo przyklejane zarówno w tylnej części karoserii, jak i na szybach.
Motoryzacyjni personalizatorzy rzadko jednak myślą o tym, że to co wpisuje się w ich gust, może nie pasować kolejnemu właścicielowi. Wyobraźmy sobie chociażby naklejkę z popularnym jakiś czas temu napisem "sfinansowany z programu 500+". O ile u dwudziestoparolatka będzie wyglądać żartobliwie, o tyle u osoby starszej mało śmiesznie. A więc w tym punkcie powstaje ważne pytanie. Czy naklejenie czegokolwiek na szybę czy naklejkę oznacza, że samochód "żeni" się z taką wlepką? Czy może da się ją jakoś usunąć?
Dobra informacja jest taka, że każdą naklejkę można bez trudności usunąć z nadwozia. Zła wiadomość jest taka, że mimo wszystko wymaga to nieco zachodu. Bo miejsce takie należy w pierwszej kolejności dobrze podgrzać, dzięki czemu klej odzyska plastyczność, a następnie podważyć wlepkę za pomocą np. żyletki. Aby jednak wykonać procedurę prawidłowo, trzeba pamiętać o kilku zasadach. Te przypominamy poniżej.
Czasami po zerwaniu naklejki z numerem rejestracyjnym z szyby pozostają resztki kleju. To na szczęście najmniejszy problem. Pozbyć się ich można przecierając powierzchnię szyby szmatką nasączoną benzyną ekstrakcyjną lub zmywaczem do paznokci. Skuteczną metodą jest też przetarcie miejsca szmatką, na którą nałoży się odrobinę kremu nawilżającego.