Siedziałem w aucie z kreskówki. W nowym BMW XM zaskoczyły mnie trzy rzeczy

Pierwsze spotkanie z nowym BMW XM pozwoliło mi zrozumieć, że to przełomowy model. Oznacza koniec pewnej ery dla M GmbH i początek nowej. Niekoniecznie jestem tym zachwycony, ale może po prostu się starzeję.

BMW XM jest nowym modelem sportowej marki bawarskiego koncernu, BMW M. To drugi w historii (po BMW M1) samochód drogowy stworzony wyłącznie pod szyldem najszybszej litery świata. Miałem okazję je dokładnie obejrzeć, posiedzieć w środku i porozmawiać z jego chrzestną mamą.

Więcej motoryzacyjnych nowości znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Sarah Lessmann jest szefową produktu BMW XM i broniła go przede mną jak lwica, ale mimo to nie do końca mnie przekonała, że tak powinien wyglądać flagowiec BMW M. BMW XM to tzw. halo car sportowej marki. Ma nadawać jej nowy kierunek i stać się ambasadorem M GmbH w skomplikowanym świecie dzisiejszej motoryzacji.

Zacznijmy od pozytywów. Nowe BMW XM na żywo wygląda równie wstrząsająco, jak na fotografiach. To auto, które albo znienawidzisz od pierwszego wejrzenia, albo rzuci cię na kolana. Jestem w tej drugiej grupie. Uważam, że model XM został nakreślony niezwykle odważnie. To samochód, który wygląda, jakby wyjechał do naszego nudnego świata wprost z kartek komiksu. Jest niezwykle awangardowy. To agresywnie wyglądający olbrzym.

BMW XM. Szalone na zewnątrz, spokojne w środku

Spodziewałem się tego. Pierwszą rzeczą, która mnie zaskoczyła, było zaskakująco tradycyjne wnętrze. Owszem jest w nim sporo niecodziennych rozwiązań, ale całość wygląda dość klasycznie, zwłaszcza jeśli porównać ją z szaleństwem, które widzimy w kabinie starszego modelu iX.

Tak stan rzeczy wynika głównie z faktu, że w przeciwieństwie do elektrycznego SUV-a, hybrydowy powstał na platformie CLAR, więc część elementów musi być wspólna z innymi modelami BMW. Pewnie gdyby projektanci iX nie podnieśli poprzeczki aż tak wysoko, nie miałbym wygórowanych oczekiwań, ale na to jest już za późno.

BMW XMBMW XM fot. Fabian Kirchbauer /BMW

Kabina XM jest bardzo przestronna i ładna, ale nie panuje w niej aż tak futurystyczny klimat jak na zewnątrz. Uwagę zwraca, sporo pryzmatycznych kształtów w kabinie, np. efektownie pognieciona podsufitka dachowa, ale mam wrażenie, że projektanci trochę na siłę próbowali sprawić, żeby wnętrze było awangardowe. Za to materiały użyte do jego wykonania są wysokiej jakości. Uwagę zwraca m.in. fantastycznie wykończona skóra oraz niezwykle komfortowa tylna kanapa z miękkim obramowaniem i podgrzewanymi zagłówkami.

Dzięki temu pasażerowie mogą poczuć się w niej jak w przytulnym saloniku, co skłania mnie do przemyśleń na temat: dokąd zmierza marka BMW M? Potęguje je rzut okiem w dane techniczne nowego modelu. BMW XM waży przerażająco dużo: 2,75 tony, mimo że nie obciąża go wielka bateria.

Osiągi BMW XM nie są tak wyśrubowane, jakbym się spodziewał

Napęd tego modelu jest hybrydowy kategorii plug-in. To połączenie silnika V8 o poj. 4,4 i mocy 489 KM z elektrycznym, który zapewnia dodatkowe 197 KM. W standardowej wersji systemowa moc BMW XM wynosi 653 KM, a moment 800 Nm. To pozwala na przyspieszenie do setki w 4,3 s i rozpędzenie się do 250 km/h (270 km/h z pakietem M Driver). Później dołączy do niej odmiana Label Red legitymująca się mocą 748 KM, najwięcej w historii BMW.

To parametry budzące szacunek, ale nie szokują w świecie dzisiejszej motoryzacji. Lepsze osiągi zapewnia elektryczne BMW iX M60 (3,8 s i 250 km/h), a niewiele gorsze flagowy spalinowy SUV BMW X7 M60i (4,7 s i 250 km/h). To samochody, które nawet nie zasłużyły na pełnoprawny znaczek M ze swoim numerem, a mimo wszystko przy nich trochę bledną parametry wyjątkowego modelu XM, stworzonego specjalnie na potrzeby tej marki. Również z tego powodu trudno mi go spozycjonować w gamie modeli koncernu BMW.

Co o tym myśleć? Pomogła mi Sarah Lessmann, która z niezachwianą pewnością wytłumaczyła, że BMW XM to model dla innych klientów. Swoim awangardowym wizerunkiem ma przyciągnąć młodych ludzi, z krajów takich jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, kupujących niezwykle modne supersuvy. Konkurentami BMW XM mają być m.in.: egzotyczny Aston Martin DBX707 i Bentley Bentayga.

BMW XMBMW XM fot. Fabian Kirchbauer/BMW

BMW M szuka nowych klientów, którzy lubią blichtr

To było trzecie zdziwienie, bo oznacza, że niemiecka marka zmienia kierunek. BMW M zawsze kojarzyło mi się z autami, dla ludzi, którzy mieszkają na Nordschleife a w ich żyłach płynie benzyna Super Plus. W sportowej marce BMW ceniłem podejście w produkcji samochodów seryjnych podobne do inżynierów wyścigowych: najważniejsze jest doskonałe zawieszenie, precyzyjny układ kierowniczy i niska masa.

To oczywiście zmienia się od lat, ale nowe model XM jest jakimś symbolem tej przemiany i zakończenia pewnego etapu w historii M GmbH. Oczywiście nie znaczy to, że teraz BMW M przestanie projektować hardkorowe samochody, ale środek ciężkości zauważalnie się przesunął. Szalę przeważyło niemal 3-tonowe BMW XM. To nieodwracalny trend z prostego powodu: przedsiębiorstwa mają przede wszystkim przynosić dochód, a definicja samochodu sportowego oraz klientela takich marek się zmienia. Sam nie wiem, czy to dobrze, czy źle.

BMW XMBMW XM fot. Fabian Kirchbauer /BMW

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.