Podrobione prawa jazdy to plaga. Policja ma problem z wykryciem przestępców

W ręce policji oraz straży granicznej coraz częściej wpadają kierowcy z podrobionym prawem jazdy. Co istotne, jakość takich dokumentów jest na tyle wysoka, że aktualnie trudno jest określić, ile osób rzeczywiście korzysta z "fałszywek".

Na to, jak duży jest to problem, mogą wskazywać wyniki przeprowadzonej niedawno w Warszawie policyjnej kontroli. Na celowniku funkcjonariuszy znaleźli się kierowcy pracujących w ramach jednej z popularnych aplikacji taksówkarskich. Jak podaje Rzeczpospolita, na 189 kierowców 12 miało fałszywe dokumenty, czy też prowadziło mimo sądowego zakazu. Chodzi tu głównie o obcokrajowców. Wielu z nich wychodzi z założenia, że policjantom trudno będzie określić autentyczność ich zagranicznych dokumentów.

Co ciekawe, mają ku takiemu twierdzeniu wiele przesłanek. W wypowiedzi udzielonej dla Rzeczpospolitej, Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji, przyznaje, że "przy rutynowej kontroli jest to trudne do ustalenia". W przypadku interwencji z Warszawy było to jednak możliwe, dzięki wykorzystaniu odpowiednich urządzeń. "W tym przypadku do sprawdzenia praw jazdy został użyty specjalistyczny sprzęt, który jest w stanie „prześwietlić" wszystkie cechy dokumentu i wykryć, czy jest on autentyczny" - dodaje Ciarka.

Aktualnie jedynie straż graniczna ma na stanie tego typu sprzęt. Dzięki niemu funkcjonariusze są w stanie powiększyć dokument i wskazać drobne różnice w druku, sprawdzić mikrowzory, czy też prześwietlić go promieniami ultrafioletowymi w celu sprawdzenia charakterystycznych oznaczeń. Policjanci drogówki pozbawieni takich urządzeń w większości przypadków nie mają podstaw do zatrzymania kierowców, którzy posługują się często bardzo dobrze podrobionymi dokumentami.

Inną kwestią utrudniająca weryfikację uprawnień obcokrajowców, jest także brak jakiejkolwiek międzynarodowej bazy danych. Jak informuje Rzeczpospolitą Insp. Robert Opas z biura ruchu drogowego Komendy Głównej Policji – "Nie ma międzynarodowej bazy danych, która obejmowałaby zagraniczne prawa jazdy, chociaż kiedyś w Europie był pomysł stworzenia takiego zbioru, to nic z tego nie wyszło".

Policjanci przyznają, że problem kierowców z zagranicy korzystających z podrobionych dokumentów jest coraz większy. Wystarczy wspomnieć o kilku tego przykładach. W zeszły poniedziałek (24.10) straż graniczna zatrzymała na Okęciu obywatela Gruzji, który posługiwał się podrobionym czeskim dowodem osobistym i prawem jazdy. Również 19 października zatrzymano innego Gruzina, który także korzystał z podrobionego prawa jazdy, w tym przypadku gruzińskiego.

Z kolei w woj. małopolskim funkcjonariusze zatrzymali niedawno 36-letniego obywatela Tadżykistanu. Mężczyzna nielegalnie przewoził Irakijczyków, posługując się przy tym fałszywym bułgarskim prawem jazdy. Jak się okazało, swoje uprawnienia stracił kilka miesięcy wcześniej za przekroczenie prędkości. Innym przykładem jest 32-letni Rosjanin. Zatrzymany przez mazowiecką grupę SPEED mężczyzna korzystał z dokumentu, który znacznie różnił się hologramem i kolorem od oryginalnego wzoru, a osoba o podanym w nim numerze PESEL nie istniała. Innym ujętym kierowcą okazał się także 39-letni Gruzin. Korzystający z fałszywego "prawka" mężczyzna, tłumaczył, że kupił je w Rosji na swoje nazwisko. Jak wyjaśnił policji - chciał być taksówkarzem w Warszawie. Takich przykładów można jeszcze długo wymieniać.

Zobacz wideo

Określenie liczby kierowców z fałszywym prawem jazdy graniczy z cudem

Trudno określić, jaki jest prawdziwy odsetek kierowców posługujących się fałszywymi dokumentami. "Takie przypadki zwykle wychodzą na jaw, gdy dojdzie do wypadku i kierowca jest dokładnie sprawdzany. Albo kiedy dokument jest podrobiony tak ordynarnie, że gołym okiem to można wychwycić" - przekazuje Rzeczpospolitej jeden z funkcjonariuszy warszawskiej drogówki. "W rutynowej kontroli nie sposób ocenić, czy prawo jazdy z takich krajów, jak np. Azerbejdżan, Tadżykistan, Uzbekistan jest autentyczne. Jest tak dużo wzorów, że wychwycenie tego jest prawie niemożliwe – przekazuje redakcji Rzeczpospolitej inny policjant.

Zgodnie z prawem, każdy obcokrajowiec przebywający w Polsce co najmniej 185 dni w roku lub na stałe, ma obowiązek wymienić swoje prawo jazdy na polskie. Niestety, wielu z nich, korzystając z nielegalnych dokumentów, po prostu tego nie robi, bojąc się wykrycia i związanych z tym konsekwencji. W art. 270 par. 1 Kodeksu Karnego czytamy, że "kto, w celu użycia za autentyczny, podrabia lub przerabia dokument lub takiego dokumentu jako autentycznego używa, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.