Prawie 9 miesięcy temu, bo 31 stycznia 2022 roku, w życie weszła kolejna nowelizacja prawa o ruchu drogowym. O zmianie tej pisaliśmy m.in. w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. Co ona oznacza? Sankcjonuje wyczekiwaną przez lata przez polskich kierowców instytucję czasowego wycofania pojazdu z ruchu. I stanowi furtkę pozwalającą na zaoszczędzenie na polisie OC czy przeglądzie.
Czasowe wycofanie pojazdu z ruchu w przypadku aut osobowych jest sankcjonowane przez art. 78a ust. 2 pkt 5 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Zapis ten stwierdza że:
Wycofaniu czasowemu, na wniosek podmiotów, o których mowa w ust. 1, podlegają zarejestrowane samochody osobowe w związku z koniecznością wykonania naprawy pojazdu wynikającej z uszkodzenia zasadniczych elementów nośnych konstrukcji.
W tym punkcie kluczowe jest pojęcie uszkodzenia zasadniczych elementów nośnych konstrukcji. I tu ustawodawca również precyzuje. Bo chodzi o dwa przypadki:
Wycofanie pojazdu z ruchu ma dać czas właścicielowi na wykonanie koniecznej naprawy związanej z powyższymi uszkodzeniami, ale bez ponoszenia wszystkich opłat związanych z eksploatacją. Przykład? Znaczenie traci ważność przeglądu. Nie trzeba go przedłużać. Tyle że wycofanie pojazdu z ruchu wbrew pozorom nie sprawia, że kierowca nie musi kupować dla auta polisy OC. Nadal musi to zrobić. Na czas wycofania może jednak liczyć na znaczącą bonifikatę ubezpieczyciela. I bonifikata ta sięga 95 proc. Przykład? Polisa będzie obowiązywać przez 12 miesięcy, przy czym auto zostanie wycofane z ruchu na 6 miesięcy. Zniżka na OC należy się zatem na 6 miesięcy.
Warto w tym punkcie wspomnieć o jeszcze jednej kwestii. Samochód osobowy można czasowo wycofać z ruchu na maksymalnie 12 miesięcy, a wniosków nie można składać częściej niż co 3 lata.
Czy czasowe wycofanie pojazdów z ruchu cieszy się dużym powodzeniem? Można było sądzić, że tak. Kierowcy latami i w napięciu czekali na takie właśnie regulacje. Tyle że dane udostępnione przez Ministerstwo Cyfryzacji serwisowi Interia.pl są mało optymistyczne. Od 1 stycznia do 26 października 2022 roku z możliwości czasowego wycofania z ruchu samochodu osobowego kierowcy skorzystali w sumie zaledwie 671 razy.
Ciekawostka? Ministerstwo podało dane wyliczone od 1 stycznia 2022 roku. To ciekawe, zwłaszcza że czasowa rejestracja zaczęła obowiązywać w Polsce dopiero 31 grudnia 2022 roku...
Tak niskie zainteresowanie może wynikać z dwóch rzeczy. Po pierwsze raczej przeciętnych korzyści płynących z wycofania pojazdu z ruchu. Po drugie koniecznych formalności oraz opłat wnoszonych w urzędzie. I o nich w kolejnych akapitach.
Wniosek o czasowe wycofanie pojazdu z ruchu składa się w referacie komunikacji należnym miejscu zamieszkania. Do wypełnionego druku należy dołączyć dowód rejestracyjny pojazdu i jego tablice rejestracyjne. Poza tym obligatoryjne jest złożenie oświadczenia pod odpowiedzialnością karną mówiącego o tym, że w aucie występują poważne uszkodzenia. Urzędnik nie ma obowiązku weryfikacji stanu faktycznego. Konieczne jest też wniesienie opłaty. W przypadku auta osobowego wynosi ona 80 zł za pierwsze 3 miesiące. Każdy kolejny miesiąc oznacza dołożenie do tej sumy kolejnych 4 zł. Wycofanie z ruchu na rok kosztuje zatem 116 zł.
Po okresie wycofania pojazdu do ruchu właściciel musi przywrócić pojazd. Do tego konieczne będzie wypełnienie stosownego wniosku oraz dołączenie do niego decyzji o czasowym wycofaniu pojazdu z ruchu i zaświadczenia o pozytywnym wyniku badania technicznego pojazdu. Przy czym cześć urzędów w Polsce podkreśla, że zaświadczenie jest konieczne tylko w przypadku, w którym w okresie czasowego wycofania pojazdu z ruchu upłynął termin następnego badania technicznego pojazdu, wyznaczony w dowodzie rejestracyjnym, ewentualnie dowód został np. po kolizji zatrzymany przez policję. Poza tym kierujący musi mieć przy sobie do wglądu aktualną polisę ubezpieczenia OC.